2012
Zadośćuczynienie i podróż w doczesności
Kwiecień 2012 r.


Zadośćuczynienie i podróż w doczesności

Z przemówienia wygłoszonego 23 października 2001 roku na Uniwersytecie Brighama Younga. Pełen tekst w języku angielskim znajduje się na stronie speeches.byu.edu.

Umożliwiająca działanie moc Zadośćuczynienia wzmacnia nas, abyśmy czynili dobro i byli dobrzy oraz abyśmy służyli ponad miarę i ponad nasze możliwości.

Obraz
Starszy David A. Bednar

Główny cel ewangelii Zbawiciela został zwięźle podsumowany przez Prezydenta Davida O. McKaya (1873–1970): „Celem ewangelii jest […] sprawić, aby źli ludzie stali się dobrzy, a dobrzy ludzie stali się lepsi oraz zmienić ludzką naturę”1. Tym samym doczesna podróż jest przejściem od złego do dobrego, a potem do lepszego oraz doświadczeniem wielkiej przemiany serca — aby zmieniła się nasza upadła natura (zob. Mosjasz 5:2).

Księga Mormona jest naszym podręcznikiem z instrukcjami, kiedy podróżujemy po ścieżce od złego ku dobremu, a potem lepszemu oraz kiedy staramy się zmienić nasze serca. Król Beniamin uczy o podróży przez doczesność i roli Zadośćuczynienia w pomyślnym odbywaniu tej podróży. „Albowiem naturalny człowiek, człowiek żyjący bez wpływu Świętego Ducha, jest wrogiem Boga, był nim od upadku Adama i pozostanie nim na zawsze, jeśli nie podda się wpływowi Świętego Ducha i nie odsunie tego, co jest w nim naturalne, stając się świętym poprzez zadośćuczynienie Chrystusa Pana” (Mosjasz 3:19; kursywa dodana).

Chciałbym zwrócić waszą uwagę na dwa konkretne zwroty. Pierwszy — „[odsunięcie] tego, co jest w [człowieku] naturalne”. Podróż od tego, co złe, do tego, co dobre, jest procesem odsuwania naturalnego mężczyzny lub naturalnej kobiety istniejących w każdym z nas. W doczesności wszyscy jesteśmy kuszeni cieleśnie. Nawet części, z których stworzono nasze ciała, są z natury upadłe i zawsze podlegają wpływowi grzechu, zepsuciu i śmierci. Możemy jednakże zwiększyć naszą zdolność przezwyciężania pragnień ciała i pokus „poprzez zadośćuczynienie Chrystusa”. Kiedy popełniamy błędy, kiedy dopuszczamy się występku i grzeszymy, możemy odpokutować i stać się czyści dzięki odkupicielskiej mocy Zadośćuczynienia Jezusa Chrystusa.

Drugi zwrot — „stając się świętym” — opisuje ciąg dalszy i drugą fazę podróży przez życie, aby „dobrzy ludzie stali się lepsi”, czyli, mówiąc innymi słowy, aby stali się święci. Ta druga część podróży, ten proces przechodzenia od dobrego do lepszego, jest tematem, którego nie studiujemy ani nie nauczamy wystarczająco często, ani nie rozumiemy dostatecznie.

Podejrzewam, że wielu członków Kościoła jest o wiele lepiej zaznajomionych z naturą odkupicielskiej i oczyszczającej mocy Zadośćuczynienia niż z samą wzmacniającą i umożliwiającą działanie mocą. Jedną sprawą jest wiedzieć, że Jezus Chrystus przyszedł na ziemię, by za nas umrzeć — co jest fundamentalną i podstawową doktryną o Chrystusie. Musimy jednak też docenić to, że poprzez Swe Zadośćuczynienie i moc Ducha Świętego Pan pragnie żyć w nas — nie tylko po to, by kierować nami, ale też aby dawać nam siłę do działania.

Większość z nas wie, że kiedy czynimy to, co jest złe, potrzebujemy pomocy, aby przezwyciężyć skutki grzechu w naszym życiu. Zbawiciel umożliwił nam i zapłacił za to, abyśmy stali się czyści dzięki Jego mocy odkupienia. Większość z nas dobrze rozumie, że Zadośćuczynienie jest dla grzeszników. Nie jestem do końca pewien jednak, czy wiemy i rozumiemy, iż Zadośćuczynienie jest także dla świętych — dla dobrych mężczyzn i kobiet, którzy są posłuszni, godni i uczciwi oraz którzy starają się stać lepszymi i służyć jeszcze wierniej. Możemy błędnie rozumieć, że musimy podjąć tę podróż od dobrego do lepszego i stać się świętymi o własnych siłach dzięki czystemu charakterowi, silnej woli i dyscyplinie oraz przy naszych wyraźnie ograniczonych możliwościach.

W ewangelii Zbawiciela nie chodzi po prostu o unikanie zła w naszym życiu; chodzi też w gruncie rzeczy o czynienie dobra i stawanie się dobrym. Zadośćuczynienie zapewnia nam pomoc przy przezwyciężaniu zła i unikaniu go oraz w czynieniu dobra i stawaniu się dobrym. Pomoc od Zbawiciela jest dostępna w trakcie całej podróży przez doczesność — od złego do dobrego, a potem do lepszego oraz do przemiany naszej natury.

Nie sugeruję, że odkupicielskie i umożliwiające działanie moce Zadośćuczynienia są odrębne i nieciągłe. Mówię raczej, że te dwa wymiary Zadośćuczynienia są ze sobą połączone i uzupełniają się; oba muszą działać na wszystkich etapach podróży przez życie. Wieczne znaczenie ma to, abyśmy wszyscy uznali, że oba z tych zasadniczych elementów podróży przez doczesność — zarówno odsuwanie tego, co w człowieku naturalne, jak i stawanie się świętym, zarówno przezwyciężanie zła, jak i stawanie się dobrym — są osiągane poprzez moc Zadośćuczynienia. Indywidualna silna wola, osobista determinacja i motywacja, skuteczne planowanie i ustanawianie celów są konieczne, lecz ostatecznie niewystarczające, abyśmy triumfalnie ukończyli tę doczesną podróż. Zaprawdę, musimy polegać na „[zasługach], miłosierdziu i łasce Świętego Mesjasza” (2 Nefi 2:8).

Łaska i umożliwiająca działanie moc Zadośćuczynienia

Z Bible Dictionary (Słownik biblijny) dowiadujemy się, że słowo łaska często oznacza w pismach świętych moc umożliwiającą działanie:

„[Łaska jest] słowem, które często pojawia się w Nowym Testamencie, szczególnie w pismach Pawła. Główne znaczenie tego słowa to boskie wsparcie, wzmocnienie, dodanie sił, otrzymane dzięki szczodremu miłosierdziu i miłości Jezusa Chrystusa.

To właśnie poprzez łaskę Pana Jezusa, która jest możliwa dzięki Jego zadość czyniącej ofierze, rodzaj ludzki będzie wzbudzony w nieśmiertelności, a każda osoba otrzyma swe ciało z grobu na życie wieczne. To również dzięki łasce Pana i poprzez wiarę w zadośćuczynienie Jezusa Chrystusa oraz odpokutowanie za grzechy ludzie otrzymują siłę i wsparcie, by czynić dobro, do czego nie byliby zdolni, gdyby byli pozostawieni sami sobie. Owa łaska jest mocą, która umożliwia mężczyznom i kobietom życie wieczne oraz wyniesienie, kiedy już uczynią wszystko, co jest w ich mocy”2.

Łaska jest boskim ratunkiem, czyli niebiańską pomocą, której rozpaczliwie potrzebuje każdy z nas, aby móc znaleźć się w królestwie celestialnym. Tym samym, umożliwiająca działanie moc Zadośćuczynienia wzmacnia nas, abyśmy czynili dobro i byli dobrzy oraz abyśmy służyli ponad miarę i ponad nasze możliwości.

Podczas osobistego studiowania pism świętych często zapisywałem termin „moc umożliwiająca działanie” zawsze, gdy napotykałem słowo łaska. Zastanówcie się na przykład nad wersetem, który jest znany nam wszystkim: „Wiemy, że dzięki Jego łasce zostaniemy zbawieni, gdy dokonamy wszystkiego, co jest w naszej mocy” (2 Nefi 25:23). Wierzę, że możemy się wiele nauczyć na temat tego niezbędnego aspektu Zadośćuczynienia, jeśli będziemy zapisywać termin „moc, która umożliwia działanie i wzmacnia” za każdym razem, gdy w pismach świętych znajdziemy słowo łaska.

Ilustracje i implikacje

Podróż przez doczesność ma prowadzić od złego do dobrego, a potem do lepszego i zmieniać naszą naturę. Księga Mormona pełna jest przykładów uczniów i proroków, którzy znali, rozumieli i zostali przemienieni podczas tej podróży dzięki umożliwiającej działanie mocy Zadośćuczynienia. Kiedy osiągniemy lepsze zrozumienie tej świętej mocy, nasza ewangeliczna perspektywa będzie w znacznym stopniu zwiększona i wzbogacona. Taka perspektywa zmieni nas w niezwykły sposób.

Nefi jest przykładem osoby, która znała, rozumiała i polegała na umożliwiającej działanie mocy Zbawiciela. Przypomnijcie sobie, jak synowie Lehiego powrócili do Jerozolimy, aby pozyskać Ismaela i jego domowników dla swej sprawy. Laman i inni, którzy podróżowali z Nefim z Jerozolimy z powrotem na pustynię, zbuntowali się, a Nefi namawiał swych braci, aby mieli wiarę w Pana. To właśnie na tym etapie podróży bracia Nefiego związali go i planowali go zgładzić. Zwróćcie, proszę, uwagę na modlitwę Nefiego: „O Panie, według mej wiary w Ciebie wybaw mnie z rąk moich braci dając mi siłę, abym mógł rozerwać sznury, którymi jestem związany” (1 Nefi 7:17; kursywa dodana).

Czy wiecie, o co prawdopodobnie modliłbym się, gdybym został związany przez swoich braci? „Proszę, wyratuj mnie z kłopotów już TERAZ!” Szczególnie interesujące dla mnie jest to, że Nefi nie modlił się o to, by zmieniły się okoliczności. Modlił się raczej o siłę do tego, by sam zmienił okoliczności, w których się znalazł. I wierzę, że modlił się w ten właśnie sposób, ponieważ znał, rozumiał i doświadczył już wcześniej mocy umożliwiającej działanie danej dzięki Zadośćuczynieniu.

Nie uważam, że więzy, którymi spętany był Nefi, w jakiś magiczny sposób opadły z jego rąk i nadgarstków. Podejrzewam raczej, że został pobłogosławiony zarówno wytrwałością, jak i osobistą siłą, które przekraczały jego naturalne możliwości, że wołając „usilnie do Pana” (Mosjasz 9:17), działał, wykręcał się i szarpał, aż w końcu dosłownie mógł zerwać te więzy.

Implikacja tego epizodu jest prosta dla każdego z nas. Kiedy wy i ja osiągniemy zrozumienie i zastosujemy w naszym życiu moc Zadośćuczynienia, która umożliwia działanie, będziemy modlić się i starać o siłę, abyśmy raczej zmienili okoliczności, a nie o to, by te okoliczności same się zmieniły. Staniemy się raczej tymi, którzy działają, a nie tymi, którzy podlegają działaniu (zob. 2 Nefi 2:14).

Zastanówcie się nad przykładem z Księgi Mormona, kiedy Alma i jego lud byli prześladowani przez Amulona. W chwili nieszczęścia tych dobrych ludzi doszedł głos Pana, który powiedział:

„Uczynię lekkimi ciężary włożone na wasze ramiona, że nie będziecie ich odczuwać […]

I stało się, że ciężary włożone na Almę i jego braci stały się im lekkie, a Pan wzmocnił ich, że mogli znosić swe trudy z łatwością, i we wszystkim poddawali się oni woli Pana cierpliwie i z pogodą ducha” (Mosjasz 24:14–15; kursywa dodana).

Co uległo zmianie w tym wydarzeniu? Nie zmieniły się ciężary; wyzwania i trudności wynikające z prześladowania nie zostały natychmiast usunięte spośród tego ludu. Jednakże Alma i jego naśladowcy zostali wzmocnieni, a ich zwiększone możliwości i siła sprawiły, że brzemiona, jakie nieśli, stały się lżejsze. Ci dobrzy ludzie zostali umocnieni poprzez Zadośćuczynienie, aby działać jako ci, którzy mają wpływ na okoliczności, w jakich się znaleźli. A z „[siłą] Pana” Alma i jego lud zostali później bezpiecznie poprowadzeni do ziemi Zarahemla.

Słusznie możecie zastanawiać się: „W jaki sposób wydarzenie związane z Almą i jego ludem stanowi przykład mocy Zadośćuczynienia umożliwiającej działanie?” Odpowiedź znajduje się w porównaniu tekstu z Mosjasza 3:19 i Mosjasza 24:15.

Niech „odsunie [to], co jest w nim naturalne, stając się świętym poprzez zadośćuczynienie Chrystusa Pana, i będzie jak dziecko, uległy, łagodny, pokorny, cierpliwy, pełen miłości, skłonny do poddania się wszystkiemu, co Pan uważa za stosowne mu wyznaczyć, tak jak dziecko poddaje się woli ojca” (Mosjasz 3:19; kursywa dodana).

Kiedy wędrujemy przez doczesność od złego do dobrego, a potem do lepszego, kiedy odsuwamy naturalnego mężczyznę lub kobietę, będących w każdym z nas, kiedy staramy stać się świętymi i zmienić swą naturę, wówczas cechy wyszczególnione w tym wersecie coraz bardziej powinny opisywać ten rodzaj osoby, jaką wy i ja się stajemy. Będziemy bardziej podobni do dziecka, bardziej ulegli, cierpliwsi i bardziej skłonni do poddania się.

Teraz porównajmy cechy z tekstu w księdze Mosjasza 3:19 z tymi, które opisują Almę i jego lud: „We wszystkim poddawali się oni woli Pana cierpliwie i z pogodą ducha” (Mosjasz 24:15; kursywa dodana).

Dostrzegam podobieństwa pomiędzy cechami opisanymi w tych uderzających wersetach a oznaką, że dobry lud Almy stawał się lepszy dzięki umożliwiającej działanie mocy Zadośćuczynienia Chrystusa Pana.

Przypomnijcie sobie historię Almy i Amuleka zawartą w księdze Almy 14. W tym wydarzeniu wielu wiernych Świętych zostało skazanych na śmierć w płomieniach, a ci dwaj słudzy Pana zostali uwięzieni i pobici. Zastanówcie się nad błaganiami Almy, kiedy modlił się w więzieniu: „Panie […], daj nam siłę dla naszego oswobodzenia według wiary, jaką pokładamy w Chrystusie!” (Alma 14:26; kursywa dodana).

Tu, w jego prośbie, znowu widzimy zrozumienie Almy i pokładanie przez niego ufności w umożliwiającej działanie mocy zapewnionej przez Zadośćuczynienie. Zwróćcie także uwagę na wynik tej modlitwy:

„I [Alma i Amulek] rozerwali więzy, którymi ich skrępowano. I gdy ludzie to zobaczyli, zaczęli uciekać bojąc się, że nastąpi ich zagłada. […]

A Alma i Amulek wyszli cało z więzienia, gdyż Pan dał im moc według wiary, jaką pokładali w Chrystusie” (Alma 14:26, 28; kursywa dodana).

Jeszcze raz umożliwiająca działanie moc jest tu widoczna, kiedy dobrzy ludzie zmagają się ze złem i starają się stać lepszymi i służyć skuteczniej, mając „[siłę] Pana”.

Pouczający jest kolejny przykład z Księgi Mormona. W księdze Almy 31 Alma kieruje misją nawracania odstępnych Zoramitów, którzy po wybudowaniu swojego rameumptomu ofiarowują ustalone z góry i dumne modlitwy.

Zwróćcie uwagę na prośbę o wzmocnienie w osobistej modlitwie Almy: „Panie. Dozwól mi, abym miał siłę wytrwać znosząc cierpienia, jakich doznam przez niegodziwość tego ludu” (Alma 31:31; kursywa dodana).

Alma modlił się też, aby jego towarzysze–misjonarze również mogli otrzymać podobne błogosławieństwo: „Dozwól, aby mieli siłę i mogli znieść cierpienia, którymi zostaną doświadczeni wskutek niegodziwości tego ludu” (Alma 31:33; kursywa dodana).

Alma nie modlił się o usunięcie swoich cierpień. Wiedział, że był przedstawicielem Pana i modlił się o moc do działania i wpływania na swoją sytuację.

Kluczowy punkt tego przykładu znajduje się w ostatnim wersecie księgi Almy 31: „Pan […] dał im także siłę ducha, aby radość, jaką znajdowali w Chrystusie, przesłaniała cierpienia, by ich nie odczuwali. I stało się to zgodnie z modlitwą Almy, ponieważ modlił się z wiarą” (werset 38; kursywa dodana).

Cierpienia nie zniknęły. Lecz Alma i jego towarzysze zostali wzmocnieni i pobłogosławieni dzięki umożliwiającej działanie mocy Zadośćuczynienia, że „radość, jaką znajdowali w Chrystusie, przesłaniała cierpienia”. Cóż za wspaniałe błogosławieństwo. I jakaż lekcja, którą powinien przyswoić każdy z nas.

Przykładów mocy umożliwiającej działanie nie znajdujemy jedynie w pismach świętych. Daniel W. Jones urodził się w 1830 r. w Missouri i przystąpił do Kościoła w Kalifornii w 1851 r. W 1856 r. wziął udział w akcji ratowania kompanii wózków ręcznych, które utknęły w Wyoming z powodu srogich burz śnieżnych. Kiedy grupa ratowników odnalazła cierpiących Świętych, zapewniła natychmiastową pomoc, jaka była możliwa, i zorganizowała transport do Salt Lake City dla chorych i słabych, Daniel i kilku innych młodych mężczyzn zgłosili się na ochotnika, że pozostaną z dobytkiem kompanii i będą go strzec. Żywności i zapasów, które pozostawiono Danielowi i jego kolegom, było niewiele i szybko się skończyły. Poniższy cytat z osobistego dziennika Daniela Jonesa opisuje wydarzenia, które potem nastąpiły:

„Zwierzyny było tak niewiele, że nie mogliśmy niczego upolować. Jedliśmy bardzo mizerne pożywienie; co tylko wzmagało nasz głód. W końcu wszystkie zapasy się skończyły, nie zostało nic prócz skór zwierząt. Próbowaliśmy je jeść. Wiele ugotowaliśmy i zjedliśmy bez jakichkolwiek przypraw, a to doprowadziło do tego, że cała drużyna się rozchorowała. […]

Sytuacja wyglądała beznadziejnie, gdyż nic nie zostało oprócz nędznych, surowych resztek skóry z bydła, które padło z głodu. Poprosiliśmy Pana, aby pokierował nami, byśmy wiedzieli, co robić. Bracia nie szemrali, lecz czuli, że powinni ufać Bogu. […] W końcu odniosłem wrażenie, że wiem, jak poprawić sytuację i dałem kompanii radę, mówiąc im, w jaki sposób przygotować jedzenie; mieli opalić i zeskrobać sierść ze skóry; miało to zabić i usunąć okropny smak, który pojawiał się podczas gotowania. Po oskrobaniu, mieliśmy gotować skórę przez godzinę w dużej ilości wody, wylewając wodę, która zawierała klej, następnie mieliśmy oczyścić i ponownie dokładnie oskrobać skórę, znów oczyścić w zimnej wodzie, następnie gotować, aż stanie się galaretowata, i wystudzić, a potem zjeść z niewielką ilością cukru, którym posypaliśmy posiłek. Było to w znacznym stopniu kłopotliwe, ale mieliśmy niewiele do roboty i było to lepsze niż głodowanie.

Poprosiliśmy Pana, aby pobłogosławił nasze żołądki i dostosował je do przyjęcia takiego jedzenia. […] Teraz podczas posiłku wszyscy delektowaliśmy się ucztą. Nie jedliśmy trzy dni, zanim podjęliśmy tę drugą próbę. Cieszyliśmy się tą wspaniałą strawą przez około sześć tygodni”3.

W takich okolicznościach prawdopodobnie modliłbym się o coś innego do jedzenia: „Ojcze Niebieski, proszę, ześlij mi przepiórkę lub bawoła”. Zapewne nie przyszłoby mi do głowy, by modlić się, aby mój żołądek został wzmocniony i przystosował się do pożywienia, jakie bym miał. O czym wiedział Daniel W. Jones? Wiedział o mocy Zadośćuczynienia Jezusa Chrystusa, która umożliwia działanie. Nie modlił się, aby zmieniły się okoliczności. Modlił się, aby został wzmocniony, by zmierzyć się z okolicznościami. Tak jak Alma i jego lud, Amulek i Nefi zostali wzmocnieni, tak i Daniel W. Jones usłyszał duchowy podszept, by wiedzieć, o co prosić w modlitwie.

Umożliwiająca działanie moc Zadośćuczynienia Jezusa Chrystusa wzmacnia nas, abyśmy robili to, czego nie bylibyśmy w stanie zrobić o własnych siłach. Czasami zastanawiam się, czy w naszym współczesnym świecie ułatwień — w naszym świecie kuchenek mikrofalowych, telefonów komórkowych, samochodów z klimatyzacją i wygodnych domów — uczymy się uznawać naszą codzienną zależność od umożliwiającej działanie mocy Zadośćuczynienia.

Siostra Bednar jest niezwykle wierną i kompetentną kobietą, a dzięki jej cichemu przykładowi pobieram ważne lekcje na temat tej wzmacniającej mocy. Obserwowałem jej wytrwałość podczas intensywnych i długotrwałych porannych mdłości — dosłownie każdego dnia przez osiem miesięcy — w czasie każdej z trzech ciąż. Razem modliliśmy się, aby mogła być pobłogosławiona, lecz wyzwanie to nigdy nie zostało usunięte. Zamiast tego mogła fizycznie zrobić to, czego nie mogłaby zrobić o własnych siłach. Z biegiem lat widziałem też, jak została podniesiona, by radzić sobie z kpinami i pogardą laickiego społeczeństwa, kiedy Święta w Dniach Ostatnich zważa na proroczą radę i sprawia, że rodzina i wychowywanie dzieci jest jej najważniejszym priorytetem. Dziękuję Susan i składam jej hołd za pomoc mi w tym, bym pobrał tak cenne lekcje.

Zbawiciel wie i rozumie

Z 7. rozdziału księgi Almy dowiadujemy się, w jaki sposób i dlaczego Zbawiciel jest w stanie zapewnić moc umożliwiającą działanie:

„I pójdzie On doświadczając boleści, cierpienia i wszelkich pokus; i stanie się to, aby wypełniły się słowa, że przejmie boleści i choroby swego ludu.

I przyjmie śmierć, aby mógł zerwać jej więzy trzymające w niewoli Jego lud, i weźmie na siebie ich słabości, aby Jego serce przepełniło się miłosierdziem przez doświadczenia w ciele, aby przez doświadczenia w ciele poznał, jak może pomagać swoim w ich słabościach” (Alma 7:11–12; kursywa dodana).

Zbawiciel cierpiał nie tylko za naszą niegodziwość, ale także za nierówność, niesprawiedliwość, cierpienie, ból fizyczny i ból emocjonalny, które tak często nas nękają. Nie ma takiego fizycznego bólu, nie ma cierpienia duszy, nie ma boleści ducha, nie ma niemocy czy słabości, jakich kiedykolwiek wy czy ja doświadczyliśmy w czasie naszej podróży przez doczesność, których Zbawiciel nie doświadczyłby pierwszy. W chwili słabości wy i ja możemy wołać: „Nikt nie rozumie. Nikt nie wie”. Być może, żadna istota ludzka nie wie. Jednakże Syn Boży doskonale wie i rozumie, ponieważ czuł i niósł nasze brzemiona na długo przed nami. A ponieważ zapłacił najwyższą cenę i poniósł owo brzemię, odczuwa doskonałą empatię i może wyciągnąć do nas Swą miłosierną rękę na bardzo wielu etapach naszego życia. Może wyciągnąć rękę, dotknąć nas, pospieszyć na ratunek — dosłownie pobiec do nas — i nas wzmocnić, abyśmy byli kimś więcej, niż moglibyśmy być, oraz pomóc nam uczynić to, czego sami nie moglibyśmy uczynić, polegając jedynie na własnych siłach.

„Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie.

Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.

Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie” (Ew. Mateusza 11:28–30).

Daję świadectwo i wyrażam wdzięczność za nieskończoną i wieczną ofiarę Pana Jezusa Chrystusa. Wiem, że Zbawiciel żyje. Doświadczyłem zarówno Jego odkupicielskiej mocy, jak i mocy umożliwiającej działanie, i świadczę, że te moce są prawdziwe i dostępne każdemu z nas. Zaprawdę w „[sile] Pana” możemy robić i przezwyciężyć wszystko, kiedy idziemy naprzód podczas naszej podróży przez doczesność.

Przypisy

  1. Zob. Franklin D. Richards, w: Conference Report, paźdz. 1965 r., str. 136–137; zob. także David O. McKay, w: Conference Report, kwiec. 1954 r., str. 26.

  2. Bible Dictionary, „Grace”; kursywa dodana.

  3. Daniel W. Jones, Forty Years among the Indians (n.d.), str. 57–58.

O MÓJ OJCZE — Simon Dewey

Ilustracja — Jeff Ward

Ilustracja — Jeff Ward

Fragment obrazu Spójrzcie na ręce moje — Jeff Ward