2021
Biedactwa
maj 2021


Biedactwa

W każdym okręgu i gminie potrzebujemy wszystkich — tych, którzy są silni i tych, którzy być może mają trudności. Wszyscy są potrzebni.

Pamiętam, że jako dziecko jeździłem z ojcem samochodem i widziałem na poboczach dróg osoby, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej lub potrzebowały pomocy. W takich sytuacjach mój ojciec zawsze mawiał „Pobrecito”, co oznacza „biedactwo”.

Czasami z zaciekawieniem obserwowałem, jak mój ojciec pomagał wielu z tych osób, szczególnie gdy jechaliśmy do Meksyku, by spotkać się z dziadkami. Zwykle znajdował kogoś w potrzebie, udawał się do niego prywatnie i zapewniał niezbędną pomoc. Później odkryłem, że pomagał tym osobom zapisywać się do szkół, kupował im żywność lub w inny sposób dbał o ich dobro. Posługiwał „biedactwom”, które znalazły się na jego ścieżce. Prawdę mówiąc, z czasów, gdy dorastałem, nie jestem w stanie przywołać chwili, w której nie mieszkałby u nas ktoś, kto potrzebował dachu nad głową w procesie osiągania samowystarczalności. Obserwowanie tych działań zrodziło we mnie ducha współczucia dla mężczyzn i kobiet, które znam oraz dla osób w potrzebie.

W przewodniku Abyście głosili moją ewangelię znajdujemy słowa: „Jesteś otoczony ludźmi. Mijasz ich na ulicy, odwiedzasz ich w domach i podróżujesz z nimi. Wszyscy oni są dziećmi Bożymi, twoimi braćmi i siostrami […]. Wielu z tych ludzi poszukuje celu w życiu. Martwią się o [swoją przyszłość i] swoje rodziny” (Abyście głosili moją ewangelię: Przewodnik dla służby misjonarskiej [2005], str. 1).

Przez lata służby w Kościele starałem się szukać osób, które potrzebowały pomocy, zarówno w kwestiach doczesnych, jak i duchowych. Często w takich sytuacjach przywoływałem głos mojego ojca, który mówił: „Pobrecito” — „biedactwo”.

W Biblii znajdujemy wspaniały przykład troski o biedactwa:

„A Piotr i Jan wstępowali do świątyni w godzinie modlitwy, o dziewiątej.

I niesiono pewnego męża, chromego od urodzenia, którego sadzano codziennie przy bramie świątyni, zwanej Piękną, aby prosił wchodzących do świątyni o jałmużnę.

Ten, ujrzawszy Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni, prosił o jałmużnę.

A Piotr wraz z Janem, wpatrzywszy się uważnie w niego, rzekł: Spójrz na nas.

On zaś spojrzał na nich uważnie, spodziewając się, że od nich coś otrzyma.

I rzekł Piotr: Srebra i złota nie mam, lecz co mam, to ci daję: W imieniu Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, chodź!

I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go; natychmiast też wzmocniły się nogi jego i kostki” (Dzieje Apostolskie 3:1–7; wyróżnienie dodane).

Gdy czytałem ten opis, zaintrygowało mnie użycie określenia: wpatrzywszy się. Wyrażenie wpatrywać się oznacza zwrócenie wzroku bądź myśli lub uważne patrzenie na coś (zob. „fasten”, Dictionary.com). Gdy Piotr patrzył na tego człowieka, postrzegał go inaczej niż pozostali. Spojrzał poza jego niezdolność do chodzenia i jego słabości, i zauważył, że jego wiara była wystarczająca, aby zostać uzdrowionym i wejść do świątyni, by otrzymać upragnione błogosławieństwa.

Zwróciłem uwagę na to, że ujął go za prawą rękę i podniósł go. Gdy pomagał w ten sposób, Pan cudownie uzdrowił tego człowieka, i „wzmocniły się nogi jego i kostki” (Dzieje Apostolskie 3:7). Jego miłość do tego mężczyzny i pragnienie udzielenia mu pomocy spowodowały wzrost możliwości i zdolności tego słabego człowieka.

Gdy służyłem jako Siedemdziesiąty Obszaru, wtorkowe wieczory miałem zarezerwowane na wizyty związane z posługą, podczas których towarzyszyłem prezydentom palików z powierzonego mi obszaru. Prosiłem ich, by umawiali się na spotkania z osobami, które potrzebowały jakiegoś obrzędu ewangelii Jezusa Chrystusa lub w danej chwili nie dochowywały zawartych przymierzy. Dzięki naszej konsekwentnej i celowej posłudze Pan pomnażał nasze starania i byliśmy w stanie znaleźć osoby oraz rodziny, które były w potrzebie. Były to „biedactwa” żyjące w różnych palikach, w których służyliśmy.

Pewnego razu towarzyszyłem Prezydentowi Billowi Whitworthowi, prezydentowi palika Sandy Utah Canyon View w czasie wizyt związanych z posługą. W duchu modlitwy wybierał on osoby do odwiedzenia, starając się o takie same doświadczenia, jak Nefi, który „[był] prowadzony przez Ducha, nie wiedząc przed czasem, co [ma] uczynić” (I Ks. Nefiego 4:6). Pokazywał, że gdy posługujemy, powinniśmy być prowadzeni przez objawienie do tych, którzy są najbardziej potrzebujący, a nie tylko przeglądać listę i odwiedzać ludzi w sposób metodyczny. Powinniśmy być prowadzeni przez moc natchnienia.

Pamiętam, jak udaliśmy się do domu młodego małżeństwa, Jeffa i Haether, i ich małego chłopca, Kaia. Jeff dorastał jako aktywny członek Kościoła. Był bardzo utalentowanym sportowcem, przed którym rysowała się obiecująca kariera. Będąc nastolatkiem, zaczął oddalać się od Kościoła. Później uległ wypadkowi samochodowemu, który zmienił bieg jego życia. Gdy weszliśmy do domu Jeffa i przedstawiliśmy się, zapytał, dlaczego przyszliśmy spotkać się z jego rodziną. Odpowiedzieliśmy, że w granicach palika mieszka około 3000 członków. Następnie zapytałem go: „Jeff, powiedz nam, dlaczego Pan posłał nas tutaj, gdy jest tak wiele domów, które moglibyśmy odwiedzić”.

Wtedy Jeff wzruszył się i opowiedział nam o pewnych zmartwieniach i problemach, z którymi zmagali się jako rodzina. Zaczęliśmy dzielić się różnymi zasadami ewangelii Jezusa Chrystusa. Poprosiliśmy ich o zrobienie kilku konkretnych rzeczy, które początkowo mogły stanowić wyzwanie, ale z czasem miały przynieść wielkie szczęście i radość. Następnie Prezydent Whitworth udzielił Jeffowi błogosławieństwa kapłańskiego, aby pomóc mu pokonać wyzwania. Jeff i Heather zgodzili się zrobić to, o co ich poprosiliśmy.

Około roku później miałem zaszczyt obserwować, jak Jeff ochrzcił swoją żonę, Heather, na członkinię Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Teraz przygotowują się do wizyty w świątyni, aby zostać zapieczętowani na życie doczesne i całą wieczność. Nasza wizyta odmieniła bieg ich życia, zarówno docześnie, jak i duchowo.

Pan oświadczył:

„Przeto bądź wierny; pozostań na urzędzie, jaki ci wyznaczyłem; wspomagaj słabych, podnoś ręce, które opadły, i wzmacniaj omdlałe kolana” (Doktryna i Przymierza 81:5).

„A robiąc te rzeczy, uczynisz największe dobro bliźnim twym, i rozpowszechnisz chwałę Tego, który jest twoim Panem” (Doktryna i Przymierza 81:4).

Bracia i siostry, Apostoł Paweł nauczał o kluczowym elemencie naszej posługi. Nauczał, że wszyscy jesteśmy „ciałem Chrystusowym, a z osobna członkami” (I List do Koryntian 12:27) i że każdy członek ciała jest potrzebny, aby całe ciało było podbudowane. Nauczał też potężnej prawdy, która, gdy ją przeczytałem, przeniknęła głęboko do mojego serca. Stwierdził: „Te członki ciała, które zdają się być słabszymi, są potrzebniejsze, a te, które w ciele uważamy za mniej zacne, otaczamy większym szacunkiem” (I List do Koryntian 12:22–23; wyróżnienie dodane).

W związku z tym w każdym okręgu i gminie potrzebujemy wszystkich — tych, którzy są silni, i tych, którzy być może mają trudności. Wszyscy są potrzebni, aby podbudowywać całe „ciało Chrystusowe”. Często zastanawiam się, kogo brakuje w naszych kongregacjach, kto umocniłby nas i uczynił całością.

Starszy D. Todd Christofferson nauczał: „W Kościele nie tylko uczymy się boskiej doktryny — tu również doświadczamy jej w praktyce. Jako ciało Chrystusa, członkowie Kościoła służą sobie nawzajem w realiach codziennego życia. Nikt z nas nie jest doskonały […]. W ciele Chrystusa musimy wyjść poza koncepcje i wzniosłe słowa, mając rzeczywiste doświadczenia, gdy uczymy się ‘żyć […] w miłości’ [Doktryna i Przymierza 42:45]” („Po co nam Kościół?”, Liahona, listopad 2015, str. 108–109).

Obraz
Sen Brighama Younga

W 1849 r. Brigham Young miał sen, w którym Prorok Józef Smith prowadził duże stado owiec i kozłów. Niektóre z tych zwierząt były duże i piękne; inne były małe i brudne. Brigham Young wspominał, że spojrzał w oczy Proroka Józefa Smitha i powiedział: „Józefie, masz najdziwniejsze stado […], jakie widziałem w moim życiu. Co zamierzasz z nim zrobić?”. Prorok, który zdawał się nie przejmować tym niesfornym stadem, odpowiedział prosto: „[Brigham], one wszystkie mają się dobrze tu, gdzie są”.

Gdy Prezydent Young się obudził, zrozumiał, że chociaż Kościół będzie gromadził różne „owce i kozły”, jego obowiązkiem było zebrać je wszystkie i umożliwić im osiągnięcie pełni potencjału, gdy zajmują swoje miejsce w Kościele. (Na podstawie: Ronald W. Walker, „Brigham Young: Student of the Prophet”, Ensign, luty 1998, str. 56–57).

Bracia i siostry, pomysł na moje przemówienie powstał, gdy głęboko rozmyślałem o każdej osobie, która nie jest obecnie zaangażowana w Kościele Jezusa Chrystusa. Chciałbym przez chwilę zwrócić się do każdej z takich osób. Starszy Neal A. Maxwell nauczał, że „takie osoby często pozostają blisko Kościoła, ale nie uczestniczą w nim w pełni. Nie wejdą do kaplicy, ale też nie opuszczą jej przedsionka. Są to osoby, które potrzebują Kościoła i są mu potrzebne, ale po części ‘żyją na świecie bez Boga’ [Ks. Mosjasza 27:31]” („Why Not Now?”, Ensign, listopad 1974, str. 12).

Chcę przywołać zaproszenie naszego umiłowanego Prezydenta Russella M. Nelsona, które skierował do nas, gdy po raz pierwszy przemawiał do członków Kościoła. Powiedział: „Do [wszystkich członków] Kościoła mówię teraz: idźcie nadal ścieżką przymierza. Zobowiązaliście się do podążania za Zbawicielem poprzez zawarcie przymierzy z Nim, a następnie ich dochowywanie. To otworzy wam drzwi do wszelkich duchowych błogosławieństw i przywilejów dostępnych dla wszystkich mężczyzn, kobiet i dzieci”.

Następnie prosił: „Jeśli zeszliście z tej ścieżki, chciałbym z całą nadzieją mojego serca zaprosić was, abyście wrócili. Niezależnie od waszych obaw i wyzwań, jest dla was miejsce w Kościele Pana. Wy oraz pokolenia, które się po was narodzą, będziecie błogosławieni dzięki waszym obecnym dążeniom do powrotu na ścieżkę przymierza” („Gdy razem idziemy naprzód”, Liahona, kwiecień 2018, str. 7; wyróżnienie dodane).

Składam świadectwo o Nim, o samym Jezusie Chrystusie, Mistrzu posługi i Zbawicielu nas wszystkich. Zachęcam każdego z nas, abyśmy pośród nas szukali „pobrecitos”, czyli znajdujących się w potrzebie „biedaczków”. Taką wyrażam nadzieję i o to się modlę w imię Jezusa Chrystusa, amen.