Nauki Prezydentów
Życie i służba Lorenza Snowa


Życie i służba Lorenza Snowa

Pewnego dnia 1835 roku 21-letni Lorenzo Snow wyruszył na swoim koniu z rodzinnego domu i udał się do Oberlin College w Oberlin w stanie Ohio. Nie wiedział, że podczas tej krótkiej podróży spotka go coś, co zmieni bieg jego życia.

Jadąc drogą jeszcze w swoim rodzinnym mieście Mantua w Ohio, poznał człowieka, który również jechał konno. Człowiek ten nazywał się David W. Patten i niedawno został ustanowiony Apostołem Pana Jezusa Chrystusa. Po ukończonej służbie na misji powracał właśnie do Świętych w Dniach Ostatnich w Kirtland w Ohio. Obaj mężczyźni podróżowali razem przez około 50 kilometrów. Lorenzo Snow później opowiadał:

„Nasza rozmowa zeszła na temat religii i filozofii, a ja, będąc młody i mając pewne zaplecze naukowe, na początku dość lekko traktowałem jego opinie, szczególnie, że nie zawsze były one poprawnie ubrane w słowa pod względem gramatycznym; lecz kiedy w szczery i pokorny sposób objaśnił mi plan zbawienia, nie byłem w stanie oprzeć się przekonaniu, że był to człowiek powołany przez Boga i że jego świadectwo było prawdziwe”1.

Lorenzo Snow nie był członkiem Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, kiedy poznał Starszego Patttena, ale nieobce były mu niektóre z nauk Kościoła. De facto Prorok Józef Smith był kiedyś gościem w domu rodziny Snowów, a matka Lorenza oraz jego siostry, Leonora i Eliza, były już ochrzczone i konfirmowane na członków Kościoła. Jednak, jak powiedział Lorenzo Snow, w tym czasie „był pochłonięty czym innym” i „te sprawy kompletnie [go] nie interesowały”2. To uległo zmianie po rozmowie ze Starszym Pattenem. Odnosząc się do tego doświadczenia, powiedział: „To był punkt zwrotny w moim życiu”3. Swoje uczucia w trakcie tej rozmowy opisał tymi słowy:

„Moje serce było poruszone. On wyraźnie to zauważył, ponieważ na koniec, kiedy złożył swoje świadectwo, powiedział, że przed nocnym spoczynkiem powinienem zwrócić się do Pana i poprosić Go w modlitwie o potwierdzenie. Tak też uczyniłem, w wyniku czego, od kiedy poznałem tego wspaniałego Apostoła, wszystkie moje aspiracje zostały wielce podniesione i spotęgowane”.

„Całkowita szczerość, powaga i duchowa moc”4 Starszego Pattena miały trwały wpływ na młodego mężczyznę, który później sam służył jako Apostoł. Ta niepozorna rozmowa doprowadziła do innych doświadczeń, które przygotowały Lorenza Snowa na powołanie w urzędzie Prezydenta Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, rzecznika Boga na ziemi.

Dorastanie w domu wiary i ciężkiej pracy

Kiedy Oliver Snow poślubił Rosettę Leonorę Pettibone 6 maja 1800 r., połączone zostały dwie mocne rodziny bogate w wiarę i tradycję religijną. Pan młody i panna młoda byli potomkami jednych z pierwszych europejskich kolonistów w Stanach Zjednoczonych — angielskich pielgrzymów, którzy przemierzyli Ocean Atlantycki w XVII wieku, uciekając przed prześladowaniem religijnym. Oliver i Rosetta spędzili pierwsze kilka lat swojego życia małżeńskiego w stanie Massachusetts, gdzie przyszły na świat ich córki Leonora Abigail i Eliza Roxcy. Następnie przeprowadzili się do Mantui w Ohio, do jednej z najdalej wysuniętych na zachód osad w Stanach Zjednoczonych. Byli jedenastą rodziną, która przeprowadziła się na te tereny. W Mantui narodziły się dwie kolejne córki, Amanda Percy i Melissa. Lorenzo przyszedł na świat jako piąte dziecko, a zarazem pierwszy syn Olivera i Rosetty 3 kwietnia 1814 r. w Mantui. Później dołączyli do niego jeszcze dwaj młodsi bracia: Lucius Augustus i Samuel Pearce5.

Z uwagi na swe tradycje rodzinne Oliver i Rosetta nauczali swoje dzieci ważności wiary, pracowitości i wykształcenia. Z ich opowiadań o trudnościach, jakich doświadczyli, zakładając rodzinę, ich dzieci uczyły się pokonywać zniechęcenie i doceniać błogosławieństwa Boga w swoim życiu. Eliza napisała: „Naprawdę możemy powiedzieć o naszych rodzicach, że ich prawość była nieskazitelna, że byli godni zaufania we wszystkich relacjach społecznych i transakcjach handlowych w swoim życiu; starannie wpajali swoim dzieciom nawyki związane z pracowitością, oszczędnością oraz zachowywali wysokie normy moralne”6. Lorenzo wyraził wdzięczność za to, że był zawsze przez nich traktowany z „czułością i troską”7.

Kiedy Lorenzo dorósł, był pilny zarówno w sprawach doczesnych, jak i pod względem intelektualnym. Jego ojciec często przebywał poza domem, pełniąc różne funkcje w służbie publicznej. Podczas nieobecności Olivera odpowiedzialność za farmę przejmował Lorenzo, który podchodził do swoich obowiązków z powagą i wypełniał je należycie. Kiedy Lorenzo nie pracował, to zwykle zajmował się czytaniem. Eliza mawiała, że książka była jego „nieodłączną towarzyszką”8.

Patrząc wstecz na rozwój osobowości Lorenza, Eliza zauważyła: „Od najmłodszych lat wykazywał się energią i zdecydowaniem, które naznaczyły jego rozwój w dalszym życiu”9.

Przezwyciężanie młodzieńczych ambicji

Oliver i Rosetta Snowowie nakłaniali swoje dzieci do gorliwego zgłębiania religii. Umożliwiali im poznawanie różnych kościołów, otwierali swój dom dla „dobrych i inteligentnych ludzi wszelkich wyznań”. Jednak pomimo tej zachęty Lorenzo „poświęcał niewiele uwagi, jeśli w ogóle, tematowi religii, przynajmniej nie na tyle, żeby opowiadać się za jakimkolwiek konkretnym wyznaniem”10. Marzył o tym, żeby zostać dowódcą wojskowym i to marzenie było silniejsze niż inne wpływy w jego życiu; „nie dlatego, że kochał wojnę — pisał historyk Orson F. Whitney — ale dlatego, że lubował się reputacją i sławą kariery wojskowej”11. Szybko jednak zastąpił tę ambicję inną. Opuścił dom i zapisał się do pobliskiego Oberlin College, aby podjąć wyższe studia12.

Kiedy Lorenzo studiował w Oberlin, nowym przedmiotem jego zainteresowania stała się religia. Będąc wciąż poruszony rozmową ze Starszym Pattenem, nie tylko rozważał doktryny przywróconej ewangelii, ale również dzielił się nimi z innymi ludźmi na Oberlin College — nawet z tymi, którzy przygotowywali się do służby jako duchowni. W liście do swojej siostry Elizy, która dołączyła do Świętych w Kirtland, napisał: „Odniosłem spory sukces w głoszeniu mormonizmu; zapewniam Cię — nawet pośród duchownych i kleryków. Co prawda nikogo nie nawróciłem, jako że sam nie jestem nawrócony, ale niektórzy z nich prawie przyznali, że dopatrują się jakiejś mądrości w Twoich naukach. Walka z silnymi uprzedzeniami przeciwko mormonizmowi zakorzenionymi w umysłach studentów w Oberlin jest nie lada wyzwaniem”.

W tym samym liście Lorenzo odpowiedział na zaproszenie Elizy, która zorganizowała mu pobyt u niej w Kirtland i naukę języka hebrajskiego na zajęciach, w jakich udział wziąć mieli Prorok Józef Smith i niektórzy członkowie Kworum Dwunastu Apostołów. Powiedział: „Cieszę się na wieść o tak wielkim szczęściu, jakiego doświadczasz w Kirtland, chociaż obecnie nie jestem skłonny przenieść się w Twoje okolice; gdyby korzyści wypływające z nauki tam były takie same, jak tutaj, myślę, że byłbym skłonny spróbować tej zamiany. Słuchanie bowiem tych doktryn, których tak długo broniłem i które wspierałem tu na Oberlin College, okazałoby się dla mnie co najmniej ciekawe i być może nie bezwartościowe”.

Chociaż Lorenzo był pod wrażeniem nauk Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, to wahał się z przystąpieniem do Kościoła. Był jednak zainteresowany. W swoim liście do Elizy zadał kilka pytań na temat Kościoła. Powiedział, że studenci w Oberlin, którzy przygotowywali się do służby jako duchowni, musieli „poświęcić siedem lat lub więcej na żmudną naukę, zanim wolno im było powiedzieć poganom, że istnieje Bóg w Niebie, niczym prawnik, który musi posiadać pewne kwalifikacje, zanim może uzyskać pozwolenie na udzielanie wypowiedzi”. Z kolei, jak powiedział siostrze: „Sądzę, że wasi ludzie w nauczaniu doktryn polegają bardziej na boskiej pomocy niż na tym, co może dać nauka akademicka”. Wyraził pragnienie zrozumienia tego, w jaki sposób oddziałuje Duch Święty, pytając, czy może być nadawany ludziom „w dzisiejszych czasach na świecie”. Jeśli ludzie mogą otrzymywać Ducha Świętego, pytał — „to czy Bóg nadaje go za pośrednictwem drugiej osoby?”13. Innymi słowy chciał wiedzieć, czy konieczne jest upoważnienie kapłańskie, aby otrzymać Ducha Świętego.

Lorenzo doceniał przyjaźnie nawiązane w Oberlin College i wykształcenie tam zdobyte, ale był coraz bardziej niezadowolony z tamtejszych nauk religijnych. W końcu opuścił tę szkołę i przyjął zaproszenie swojej siostry, aby uczyć się języka hebrajskiego w Kirtland. Powiedział, że uczęszczał na zajęcia z hebrajskiego tylko po to, żeby przygotować się do studiów we wschodnich Stanach Zjednoczonych14. Eliza zauważyła jednak, że oprócz nauki hebrajskiego jego umysł wiele zyskał, a jego serce zostało nasycone żywą wiarą w wieczną Ewangelię”15. Wkrótce znalazł odpowiedzi na pytania, które stawiał w Oberlin College i w czerwcu 1836 r. został ochrzczony przez Starszego Johna Boyntona, jednego z pierwszych członków Kworum Dwunastu Apostołów w tej dyspensacji. Został również konfirmowany jako członek Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.

Około dwa tygodnie później znajomy zapytał go: „Bracie Snow, czy otrzymałeś Ducha Świętego po tym, jak zostałeś ochrzczony?”. Lorenzo Snow wspominał: „To pytanie niemal wywołało we mnie konsternację. Prawdą jest, że chociaż otrzymałem być może wszystko, co mi było potrzebne, to nie otrzymałem jeszcze tego, czego oczekiwałem”. Mówiąc to, miał na myśli, że choć był już konfirmowany, to nie otrzymał jeszcze szczególnego objawienia od Ducha Świętego. „Byłem niezadowolony — powiedział — nie z powodu przystąpienia do Kościoła, ale z siebie samego. Mając takie uczucie, poszedłem wieczorem w miejsce, gdzie zwykłem zanosić moje modlitwy do Pana”. Uklęknął, żeby się pomodlić i natychmiast otrzymał odpowiedź na swoje modlitwy. „To doświadczenie nigdy nie zostanie wymazane z mojej pamięci — oświadczył później. — […] Otrzymałem doskonałą wiedzę o tym, że Bóg istnieje, że Jezus, który umarł na Kalwarii, jest Jego Synem, a Prorok Józef otrzymał upoważnienie, które twierdził, że posiadał. Żadne słowa nie wyrażą radości i chwały, jakie towarzyszyły temu objawieniu! Powróciłem do domu. Teraz mogłem świadczyć całemu światu, iż wiedziałem, mając pewną wiedzę, że Ewangelia Syna Boga została przywrócona i że Józef był Prorokiem Boga, upoważnionym, by przemawiać w Jego imieniu”16.

Będąc wzmocniony przez to doświadczenie, Lorenzo przygotował się do służby jako misjonarz. Jak powiedziała jego siostra, Eliza, nawrócenie doprowadziło do zmiany jego ambicji i „otworzyło przed nim nowy świat”. Jak zauważyła: „Zamiast podążać za renomą służby w ziemskiej armii, wszedł właśnie na arenę walki w szeregach armii niebios”17.

Stawianie czoła wyzwaniom pełnoetatowego misjonarza

Lorenzo Snow rozpoczął swą służbę misjonarską w stanie Ohio wiosną 1837 r. Tak jak było w przypadku decyzji o przystąpieniu do Kościoła, tak samo decyzja o służbie na pełnoetatowej misji wymagała od niego zmiany poglądów i planów. W swoim dzienniku napisał: „W roku 1837 całkowicie porzuciłem wszystkie pomysły, do których czułem zapał”18. Zrezygnował ze swojego planu podjęcia „nauki akademickiej” na uniwersytecie we wschodnich Stanach Zjednoczonych19. Zgodził się również podróżować bez „torby podróżnej i monety w trzosie”, innymi słowy, nie mając pieniędzy i polegając na dobroci innych ludzi w zapewnieniu mu żywności i schronienia. To było dla niego szczególnie trudne, ponieważ za młodu zawsze uważał, że każdy musi płacić za siebie, a zarabiał pieniądze, pomagając ojcu w pracy na rodzinnej farmie. Powiedział: „Nie zwykłem na nikim polegać, jeśli chodzi o wikt i opierunek. Jeśli gdzieś wyjeżdżałem, mój ojciec upewniał się, że mam przy sobie wystarczająco pieniędzy na swoje wydatki. A teraz miałem chodzić i prosić o coś do jedzenia i miejsce do przenocowania — to było dla mnie bardzo trudne, ponieważ byłem inaczej wychowany”20. Mimo to „postanowił tak zrobić” tylko dlatego, że otrzymał „pewność, że Bóg tego wymaga”21.

Niektórzy z krewnych Starszego Snowa — wujkowie, ciotki, kuzyni, a także przyjaciele — uczestniczyli w pierwszych spotkaniach, które prowadził jako misjonarz. Wspominając swoje pierwsze doświadczenie z głoszeniem ewangelii, powiedział: „Byłem dość nieśmiały i trudno mi było wstać i głosić ewangelię moim krewnym i sąsiadom, którzy przybyli na spotkanie”. Pamiętam, że modliłem się przez prawie cały dzień poprzedzający wieczór, kiedy to miałem przemawiać. Poszedłem sam i poprosiłem Pana, abym miał coś do powiedzenia. Moja ciotka później powiedziała mi, że niemal drżała, kiedy zobaczyła, jak wstaję, żeby przemawiać. Otworzyłem usta, lecz nie pamiętam, co powiedziałem, ale moja ciotka twierdziła, że mówiłem przez dobre trzy kwadranse”22. Z wdzięcznością wspominał: „Czułem i wierzyłem, że Duch natchnie mnie i włoży słowa w moje usta. Szukałem tego natchnienia poprzez modlitwę i post — ukorzyłem się przed Panem, błagając Go w żarliwej modlitwie, aby udzielił mi mocy i natchnienia świętego Kapłaństwa; i kiedy stanąłem przed zgromadzonymi, nie wiedząc jeszcze, co powiem, to gdy tylko otworzyłem usta, by mówić, Duch Święty spoczął na mnie z mocą, wypełniając mój umysł światłem i powiązanymi ze sobą ideami, a także właściwymi słowami, bym mógł te idee przekazać”23. Do chwili opuszczenia tego obszaru zdążył ochrzcić i konfirmować wujka, ciotkę, kilku kuzynów i przyjaciół24.

Po tym, jak podzielił się ewangelią ze swoją rodziną i przyjaciółmi, Starszy Snow kontynuował swoją pracę misjonarską w innych miastach i miejscowościach, służąc przez około rok. Relacjonował: „Podczas tej misji podróżowałem do różnych części stanu Ohio i w tym czasie ochrzciłem wiele osób, które pozostały wierne prawdzie”25.

Nie upłynęło dużo czasu od powrotu z pierwszej misji, zanim Lorenzo Snow znowu poczuł pragnienie głoszenia ewangelii. „Duch mojego powołania misjonarskiego tak silnie wpływał na mój umysł — powiedział — że zapragnąłem zaangażować się w tę pracę”26. Tym razem głosił przywróconą ewangelię w stanach: Missouri, Kentucky, Illinois i ponownie w Ohio.

Niektórzy ludzie byli wrogo nastawieni do Starszego Snowa i przesłania, którym się dzielił. Dla przykładu opowiedział o doświadczeniu w Kentucky, kiedy to grupa ludzi zebrała się w czyimś domu, aby posłuchać, jak przemawia. Po wygłoszonym przemówieniu dowiedział się, że ludzie ci planowali zaatakować go zaraz po jego wyjściu. Wspominał: „Kiedy ludzie tłumnie przepychali się do wyjścia z domu, [jeden z mężczyzn] przypadkowo natknął się na kieszeń w moim płaszczu, co wzbudziło w nim nagły niepokój”. Czując coś twardego w kieszeni Starszego Snowa, natychmiast ostrzegł przyjaciół, że misjonarz ten jest uzbrojony w pistolet. Starszy Snow później napisał: „To wystarczyło — niedoszli przestępcy porzucili swe niecne zamiary”. Z lekkim rozbawieniem Starszy Snow dodał: „Rzekomy pistolet, który wywołał w nich niepokój i dał mi ochronę, był moją kieszonkową Biblią — cennym darem od ukochanego Patriarchy, ojca Józefa Smitha”27.

Inni ludzie byli życzliwi dla Starszego Snowa i przyjmowali przesłanie, jakim się z nimi dzielił. W pewnej osadzie w stanie Missouri nauczał pięcioro ludzi, którzy mieli zostać ochrzczeni w środku zimy. Starszy Snow i inni bracia musieli wyciąć przerębel w zamarzniętej rzece, tak aby obrzęd mógł zostać dokonany. Pomimo zimna niektórzy nawróceni „wyszli z wody, klaszcząc w dłonie i oddając chwałę Bogu”28.

Dwie pierwsze misje Starszego Snowa trwały od wiosny 1837 r. do maja 1840 r. Fragmenty jego listów opisują ten okres w jego służbie Panu: „Resztę zimy [z roku 1838 na rok 1839] spędziłem, podróżując i głosząc ewangelię […] z mieszanym sukcesem i różnym traktowaniem — czasami będąc podejmowany z najwyższymi honorami i ciesząc się wielkim posłuchem, a innymi razy przyjmując obelgi i impertynencje; ale w żadnym przypadku nie obchodzono się ze mną gorzej niż z Jezusem, za którym podążam i o którym głoszę”29. „Kiedy patrzę wstecz na wydarzenia, przez które przeszedłem […], jestem zdumiony i zadziwiony”30. Pan był ze mną i byłem wielce błogosławiony, wykonując tę trudną pracę”31.

Misja w Anglii

Na początku maja 1840 r. Lorenzo Snow dołączył do Świętych w Nauvoo w Illinois, lecz nie pozostał tam długo. Został powołany, aby przemierzyć Ocean Atlantycki i służyć w Anglii. Tego samego miesiąca opuścił Nauvoo. Zanim wyruszył, poświęcił czas na odwiedzenie rodzin kilku z dziewięciu Apostołów, którzy już służyli w Anglii.

Kiedy odwiedził rodzinę Brighama Younga, zobaczył, że w jego małym domu pomiędzy belami nie było spoiwa, które wypełnia szczeliny, co „narażało domowników na działanie wiatru i burz”. Siostra Young była zmęczona, ponieważ właśnie wróciła z bezowocnego poszukiwania krowy mlecznej dla swojej rodziny. Pomimo swoich trudnych warunków powiedziała do Starszego Snowa: „Widzisz, w jakiej jestem sytuacji, ale powiedz mojemu mężowi, żeby się o mnie ani trochę nie martwił — pragnę, aby pozostał na swoim polu pracy, aż ją honorowo ukończy”. Poruszony „stanem nędzy i ubóstwa” Siostry Young, Starszy Snow chciał jej pomóc: „Miałem tylko trochę pieniędzy — nie wystarczyłoby mi nawet na przebycie jednej dziesiątej drogi do miejsca mojej służby bez perspektyw na uzyskanie dalszych środków, a było to w wieczór poprzedzający mój wyjazd. Wyciągnąłem z kieszeni swoje marne grosze […], lecz ona odmówiła przyjęcia ich; kiedy usilnie nalegałem, aby je wzięła — a ona upierała się, że tego nie zrobi — trochę celowo, a trochę przez przypadek upuściłem pieniądze na podłogę, a te pobrzękując, dostały się w szczeliny pomiędzy deskami podłogi, co uspokoiło dyskusję, a ja żegnając się, pozostawiłem ją z pieniędzmi, które mogła pozbierać w wolnej chwili”32.

Z Illinois Starszy Snow wyruszył do Nowego Jorku, gdzie wszedł na statek płynący przez Ocean Atlantycki. Podczas 42-dniowej podróży statek przeszedł przez trzy potężne sztormy. Otoczony przerażonymi i zawodzącymi pasażerami Starszy Snow zachował spokój, ufając, że Bóg go ochroni. Kiedy statek wpłynął do portu w Liverpoolu w Anglii, serce Starszego Snowa było „przepełnione głęboką wdzięcznością do Boga, który zachowuje i podtrzymuje przy życiu tych, co są przez Niego powoływani i wysyłani do narodów ziemi jako słudzy niosący zbawienie”33.

Kiedy Starszy Snow już od czterech miesięcy służył jako misjonarz w Anglii, otrzymał dodatkowe obowiązki. Został wyznaczony do służby jako prezydent Konferencji w Londynie — powołanie zbliżone do dzisiejszego powołania prezydenta dystryktu. Nieprzerwanie głosił ewangelię, ale również nadzorował pracę przywódców kapłańskich, takich jak prezydenci gmin w tym obszarze. Służąc w tym przywódczym powołaniu, często składał raporty Starszemu Parleyowi P. Prattowi, członkowi Kworum Dwunastu Apostołów oraz prezydentowi misji. Pisał, że wielu ludzi „poszukiwało drogi zbawienia”, o tym, że podczas niedzielnych spotkań pokój był przepełniony i że miał „przyjemność ochrzcić [nawróconych], prowadząc ich do stada naszego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa”. Pełen entuzjazmu i optymizmu wobec pracy, powiedział: „Choć jestem otoczony bezwzględną niegodziwością, nie dającą się opisać, to Syjon zaczyna kwitnąć i ufam, że niebawem stanie się on jaśniejącym światłem w tym mieście”34.

Konferencja w Londynie, której prezydentem był Starszy Snow, cieszyła się znacznym wzrostem. Choć Starszy Snow był zadowolony z tego sukcesu, to również musiał wypełniać obowiązki przywódcze. W liście do Starszego Hebera C. Kimballa z Kworum Dwunastu Apostołów przyznał, iż wyzwania te sprawiły, że „radził sobie ze swoimi zadaniami inaczej niż kiedykolwiek do tej pory”35. Powiedział Starszemu Kimballowi: „Ty i Starszy [Wilford] Woodruff powiedzieliście, że to będzie szkoła doświadczeń. Te słowa już się sprawdziły. […] Odkąd sięgam pamięcią do początku mojego pobytu tutaj, pośród Świętych ciągle coś się dzieje. Jak tylko skończy się jeden problem, powstaje następny”. Podzielił też się pewną prawdą, którą szybko poznał, zajmując się swoimi nowymi obowiązkami: „Nie mógłbym zmierzyć się z tymi trudnościami, gdyby nie ogromna pomoc Boga”36. Podobne uczucia wyraził w liście do Starszego George’a A. Smitha z Kworum Dwunastu Apostołów: „Te niewielkie osiągnięcia nie są moją zasługą, lecz Boga. Prawda, którą w pełni poznałem, zdobywając doświadczenie i starając się rozwijać swoje powołanie jako nauczyciel w Izraelu, jest taka, że sam z siebie nic nie wiem i niczego nie mogę dokonać — widzę jasno, że żaden Święty nie może cieszyć się powodzeniem, jeśli nie będzie posłuszny naukom i radom tych, którzy są powołani, aby przewodzić w Kościele. Jestem pewien, że tak długo, jak przestrzegam Jego praw, Pan Bóg podtrzymuje mnie i wspiera w moim powołaniu. […] Jeśli będę kroczył przed Nim w pokorze, da mi On moc, aby udzielać rad i otrzymywać je w prawości i duchu objawienia”37.

Głosząc ewangelię i służąc jako prezydent Konferencji w Londynie, Starszy Snow napisał traktat religijny, czyli broszurę, aby pomóc misjonarzom w objaśnianiu przywróconej ewangelii. Traktat zatytułowany The Only Way to Be Saved [Jedyna droga do zbawienia — przyp. tłum.], został później przetłumaczony na kilkanaście języków i był używany przez drugą połowę XIX wieku.

Starszy Snow służył w Anglii do stycznia 1843 r. Zanim wyjechał, wykonał zadanie, które otrzymał od Prezydenta Brighama Younga. Na marginesie jednej ze stron w swoim dzienniku napisał tylko jedną wzmiankę na ten temat: „Dostarczyłem dwa egzemplarze Księgi Mormona królowej Wiktorii i księciu Albertowi na prośbę Prezydenta B. Younga”38.

Kiedy Starszy Snow wyjechał z Anglii, poprowadził grupę brytyjskich Świętych w Dniach Ostatnich emigrujących do Nauvoo. W swoim dzienniku napisał: „Stoję na czele kompanii dwustu pięćdziesięciu ludzi, a wielu z nich to moi bliscy przyjaciele, którzy zawarli swoje przymierza podczas mojej służby. Sytuacja, w jakiej teraz się znajdowałem, kiedy ponownie przekraczałem ocean w towarzystwie przyjaciół, była godna pozazdroszczenia w porównaniu z samotną podróżą przed dwoma laty”39. Doświadczenia Starszego Snowa na statku Swanton pokazują jego umiejętności przywódcze oraz jego wiarę w Boga. Poniższy opis pochodzi z jego dziennika:

„Zebrałem razem [Świętych] i za wspólną zgodą połączyłem ich w jednostki i podjednostki, wyznaczając odpowiednich przywódców do każdej z nich i ustanowiłem zasady zarządzania kompanią. Dowiedziałem się, że jest pośród nas kilku Wyższych Kapłanów i około trzydziestu Starszych, a znając naturalną chęć Starszych do zajmowania się czymś, co by ich wyróżniało — a jeśli nie udałoby im się tego zrobić w jeden sposób, znaleźliby inny — sam postanowiłem znaleźć im okazję do wykazania się; w rezultacie przydzieliłem możliwie jak najwięcej zadań i uczyniłem wszystkich odpowiedzialnymi za coś. Cała kompania zbierała się każdego wieczora na modlitwy. Dwa razy w tygodniu mieliśmy nauczanie, w niedziele odbywaliśmy spotkania i przyjmowaliśmy sakrament.

Nasz kapitan, z którym chciałem pozostać w dobrych relacjach, wydawał się być zdystansowany i powściągliwy. […] Mogłem z łatwością dostrzec, że był wobec nas uprzedzony. Byliśmy już na morzu od około dwóch tygodni, podczas których nic poważnego się nie wydarzyło ponad to, co zwykle dzieje się na morzu. Wtedy miało miejsce następujące zdarzenie.

Członek obsługi pokładowej, młody Niemiec, miał wypadek, który stanowił zagrożenie dla jego życia. Młody mężczyzna będący człowiekiem uczciwym, trzeźwo myślącym i umiarkowanym był już z kapitanem na kilku wyprawach i zdążył zdobyć jego zaufanie, a także oficerów i załogi; Święci również darzyli go wielką sympatią. Dlatego perspektywa jego śmierci […] wywołała na całym statku uczucie smutku i żalu.

Miał krwotok z ust, a na dodatek silne skurcze i drgawki. W końcu, po tym, jak nasze próby uratowania go okazały się bezskuteczne, straciliśmy wszelką nadzieję. Marynarze, zanim poszli do łóżek, zostali poproszeni przez kapitana o pójście do kabiny i pożegnanie się z chorym; poszli każdy po kolei, nie mając najmniejszej nadziei na ujrzenie go żywym następnego ranka. Wielu miało w oczach łzy, powracając z kabiny.

Siostra Martin [jedna ze Świętych w Dniach Ostatnich na statku], siedząc sama przy jego łóżku, wyraziła mu swoje pragnienie, aby mnie wezwać i abym go pobłogosławił, że być może jeszcze zostanie przywrócony do życia. Z radością przystał na tę propozycję. Już spałem w swojej koi, kiedy otrzymałem tę wiadomość. To było około północy. Natychmiast wstałem i udałem się do kabiny; po drodze spotkałem starszego oficera, który właśnie był u chorego. Jak tylko przeszedł obok mnie, spotkał Brata Stainesa i powiedział mu, że Pan Snow zamierza udzielić choremu nałożenia rąk. ‘Ale — powiedział ponurym głosem — to już nie ma sensu; biedak nie ma szans’. ‘Przecież — odpowiedział Starszy Staines — Bóg może przywrócić go do życia poprzez nałożenie rąk’. ‘[…] Naprawdę pan tak sądzi?’ — spytał marynarz w prostocie swojego serca.

Idąc dalej, spotkałem w drzwiach kabiny kapitana, który zdawał się być zapłakany. ‘Cieszę się, że pan przyszedł, panie Snow — powiedział — choć na nic się to nie zda, bo już nadszedł koniec dla tego marynarza’. Wszedłem do kajuty i usiadłem przy łóżku chorego. Jego oddech był krótki i wydawało się, że umiera. Nie mógł mówić głośno, ale wyraził pragnienie otrzymania ode mnie obrzędu. Okazało się, że w Hamburgu w Niemczech ma żonę i dwoje dzieci, które są na jego utrzymaniu. Bardzo się o nich martwił.

Nałożyłem mu ręce na głowę i gdy tylko dokończyłem obrzęd, wstał do pozycji siedzącej, klasnął w dłonie, chwaląc Pana za uzdrowienie; chwilę później podniósł się z łóżka, wyszedł z kajuty i chodził po pokładzie.

Następnego ranka wszyscy byli zdumieni, widząc tego mężczyznę żywego i dziwili się, że jest w stanie wykonywać swoje obowiązki, tak jak zwykle to czynił. Każdy z marynarzy przysięgał, że to był cud; Święci, wiedząc, że tak było, cieszyli się i chwalili Pana; kapitan mocno w to wierzył i poczuł głęboką wdzięczność, a od tej chwili jego serce bardzo lgnęło do nas. Wyświadczał nam wszelkie przysługi i robił wszystko, co było w jego mocy, by nam dogadzać i nieprzerwanie troszczył się o nasze potrzeby, a także zachcianki; brał udział we wszystkich naszych spotkaniach, kupował i czytał nasze książki. Marynarze zachowywali się tak samo, a kiedy opuszczałem ich w Nowym Orleanie [w stanie Louisiana], obiecali mi, że zostaną ochrzczeni. Około rok później otrzymałem list od starszego oficera, który powiadomił mnie, że […] dotrzymali swojej obietnicy. Kapitan również zadeklarował swą chęć przyjęcia ewangelii w przyszłym czasie i życia pośród Świętych. Kiedy dotarliśmy do Nowego Orlealnu, uzdrowiony mężczyzna z obsługi pokładowej został ochrzczony; kiedy rozstawaliśmy się, podarował mi Biblię, którą mam do dziś”40.

Starszy Snow napisał: „Kilku marynarzy płakało, kiedy na dobre opuszczaliśmy statek Swanton. Właściwie wszyscy byliśmy bardzo poruszeni”41. Z Nowego Orleanu Starszy Snow i towarzyszący mu Święci weszli na pokład promu i popłynęli wzdłuż rzeki Mississippi. 12 kwietnia 1843 r. przybyli do Nauvoo.

Stałe oddanie pracy Pana

Po tym, jak Starszy Snow służył jako pełnoetatowy misjonarz przez większość czasu w ciągu siedmiu lat, zobaczył, że jego możliwości służby na jakiś czas uległy zmianie. Zimą 1843–1844 zarządcy lokalnej szkoły zaproponowali mu pracę nauczyciela. Przyjął propozycję, chociaż wiedział, że wielu uczniów „szczyci się znieważaniem nauczycieli i demolowaniem szkół”. Uznał, że sposobem na zdobycie szacunku uczniów jest właśnie okazywanie im szacunku. Jego siostra, Eliza, wspominała: „Zwracał się do tych chłopców tak, jak gdyby byli najbardziej szanowanymi dżentelmenami. […] Bardzo starał się okazywać im swoje zainteresowanie” i pragnienie pomagania im w nauce. […] W ten sposób, poprzez uprzejmość i perswazję, zyskał ich zaufanie; ich emocje się wyciszyły, a dzięki cierpliwym i nieustającym dążeniom ci pozbawieni skrupułów chuligani stali się pełnymi szacunku uczniami, a zanim semestr dobiegł końca, stali się pilnymi uczniami i mieli zaskakujące wyniki”42.

W 1844 r. Lorenzo Snow otrzymał nowe zadanie w Kościele. Został wyznaczony, aby pojechać do Ohio i nadzorować kampanię wyborczą Józefa Smitha na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Prorok był zawiedziony tym, jak są traktowani Święci w Dniach Ostatnich przez rząd USA. Pisał do ówczesnych kandydatów na urząd prezydenta, prosząc o określenie ich stanowiska względem Kościoła. Otrzymawszy niesatysfakcjonujące odpowiedzi, sam postanowił ubiegać się o prezydenturę.

Kworum Dwunastu Apostołów wyznaczyło Lorenza Snowa i innych ludzi, aby „utworzyli organizację polityczną w obrębie stanu Ohio mającą na celu promowanie kandydatury Józefa na prezydenta”43. Czyniąc tak, uświadamiali ludziom, w jaki sposób prawa Świętych zagwarantowane przez konstytucję były łamane. Lorenzo powiedział, że to był dla niego „bardzo ciekawy czas”44. Niektórzy ludzie stanowczo sprzeciwiali się kandydaturze Proroka, podczas gdy inni sądzili, że Józef Smith mógł poprowadzić naród do sukcesu i dobrobytu.

„Pośród tych rozbieżnych opinii — wspominał Lorenzo Snow — moja praca nagle dobiegła końca z powodu potwierdzonej wiadomości o mordzie dokonanym na Proroku i jego bracie Hyrumie”45. Wrócił do Nauvoo „pogrążony w smutku”46.

Nawet w tym czasie tragedii Święci pilnie pracowali nad budową królestwa Boga. Jak zauważył później Lorenzo Snow, „pod kierownictwem Wszechmogącego królestwo rozwijało się”47. Święci nadal głosili ewangelię i wzmacniali siebie nawzajem, wspólnie pracując nad budową świątyni w swoim mieście.

Gdy Lorenzo Snow niegdyś zgromadził się ze Świętymi w Nauvoo, postanowił sobie, że nigdy się nie ożeni, a zamiast tego poświęci swoje życie głoszeniu ewangelii. Jego siostra, Eliza, zauważyła: „Jego pragnienie poświęcenia swojego czasu, talentów i wszystkiego, co posiadał, tej służbie, całkowicie go pochłaniało”. Sądził, że życie rodzinne w jakiś sposób „zmniejszyłoby jego przydatność” w pracy Pana48.

Poglądy Lorenza na małżeństwo i rodzinę zaczęły ulegać zmianie w 1843 r., kiedy to rozmawiał sam na sam z Prorokiem Józefem Smithem na brzegu rzeki Mississippi. Prorok złożył swoje świadectwo na temat objawienia, jakie otrzymał w odniesieniu do wielożeństwa. Powiedział do Lorenza: „Pan umożliwi ci otrzymanie i przestrzeganie prawa Małżeństwa Celestialnego”49. Otrzymawszy tę radę, Lorenzo Snow zaczął rozumieć, że małżeństwo jest przykazaniem od Pana i stanowi niezbędną cześć boskiego planu szczęścia.

W 1845 r. Lorenzo Snow zawarł małżeństwo poligamiczne, co było wówczas praktykowane w Kościele, biorąc ślub z Charlotte Squires i Mary Adaline Goddard. Później był zapieczętowany do kolejnych kobiet. Oddanie swoim żonom i dzieciom stało się częścią oddania pracy Pana.

Święci nie ustawali w budowaniu Królestwa Boga w Nauvoo, ale prześladowania również nie ustawały. W lutym 1846 r., podczas mroźnej zimy, motłoch zmusił ich do porzucenia domów i świątyni. Rozpoczęli długą wędrówkę na zachód w poszukiwaniu nowego domu.

Pomoc Świętym w zgromadzeniu się w Dolinie Jeziora Słonego

Chociaż Lorenzo Snow wraz z rodziną i resztą świętych opuścił Nauvoo, dotarli oni do Doliny Jeziora Słonego dopiero ponad rok po przybyciu tam pierwszej kompanii pionierów. Podobnie, jak większość pierwszych pionierów Kościoła, zatrzymywali się w tymczasowych osadach znajdujących się po drodze. Lorenzo wraz ze swoją rodziną zatrzymał się na krótki czas w osadzie nazwanej Garden Grove w stanie Iowa, gdzie zbudowali oni drewniane domki dla Świętych, którzy mieli przybyć tam po nich. Stamtąd przenieśli się do osady zwanej Mount Pisgah, która również znajdowała się w stanie Iowa.

W Mount Pisgah Lorenzo pracował wraz ze swoją rodziną i innymi Świętymi, zaspokajając zarówno własne potrzeby, jak i potrzeby tych, którzy mieli przybyć tam po nich w drodze do Doliny Jeziora Słonego. Wybudowali drewniane domy, a nawet sadzili i uprawiali rośliny, wiedząc, że najprawdopodobniej inni zbiorą żniwa. Przez jakiś czas ich pobytu w Mount Pisgah Lorenzo był powołany, aby przewodzić tej osadzie. Kiedy smutek, choroby i śmierć dopadły ludzi, z jego rodziną włącznie, pilnie starał się dać ludziom nadzieję, pomagał im wzmacniać siebie nawzajem i pozostać posłusznymi przykazaniom Pana50.

Wiosną 1848 r. Prezydent Brigham Young poinstruował Lorenza Snowa, aby opuścił Mount Pisgah i podróżował do Doliny Jeziora Słonego. Lorenzo ponownie otrzymał przywódcze stanowisko — tym razem jako przywódca kompanii pionierskich. Kompanie przybyły do Doliny Jeziora Słonego we wrześniu 1848 r.

Służba w Kworum Dwunastu Apostołów

12 lutego 1849 r. Lorenzo Snow otrzymał wiadomość, że miał uczestniczyć w spotkaniu Kworum Dwunastu Apostołów. Natychmiast przerwał czynność, którą akurat wykonywał i poszedł na spotkanie, które już się rozpoczęło. Po drodze zastanawiał się, dlaczego został wezwany do stawienia się przed Kworum Dwunastu. Był zakłopotany — czyżby oskarżano go o jakieś przewinienie? Wiedząc, że był wierny w wykonywaniu swoich obowiązków, odsunął od siebie ten niepokój. Nie miał jednak pojęcia, co mogło go czekać. Kiedy przybył na miejsce, był zaskoczony, dowiedziawszy się o powołaniu do służby jako członek tego kworum. Podczas tego samego spotkania on i trzej inni bracia — Starszy Charles C. Rich, Starszy Franklin D. Richards i Starszy Erastus Snow, jego daleki kuzyn — zostali ustanowieni Apostołami51.

Ustanowienie Lorenza Snowa do apostolstwa określiło resztę jego życia. Powołanie na jednego ze „specjalnych świadków imienia Chrystusa” (NiP 107:23) wpłynęło na wszystkie jego działania. Później wyraził swoje uczucia na temat indywidualnych obowiązków Apostoła tymi słowy:

„Po pierwsze, Apostoł musi posiadać boską wiedzę otrzymaną przez objawienie od Boga o tym, że Jezus żyje i jest Synem żyjącego Boga.

Po drugie, musi posiadać boskie upoważnienie, aby nadawać Ducha Świętego, który jest boską istotą, objawiającą sprawy Boga oraz jego wolę i cele, prowadząc do wszelkiej prawdy i objawiając rzeczy przyszłe, jak głosił Zbawiciel.

Po trzecie, jest upoważniony mocą Boga do dokonywania świętych obrzędów Ewangelii, których prawdziwość jest potwierdzana każdemu indywidualnie poprzez Boskie świadectwo. Tysiące ludzi mieszkających teraz w tych dolinach górskich, którzy otrzymali te obrzędy poprzez moją służbę, są teraz żyjącymi świadkami prawdziwości tego stwierdzenia”52.

Mając poczucie indywidualnej odpowiedzialności tego powołania, Starszy Snow miał również przekonanie o znaczeniu służby jako członek Kworum Dwunastu Apostołów: „My, Apostołowie, jesteśmy gotowi porzucić wszystko, co oddaliłoby nas od ścieżki obowiązku, abyśmy byli zjednoczeni tak, jak zjednoczona jest Rada Prezydenta Kościoła i abyśmy byli związani zasadą miłości, która łączy Syna Boga z Ojcem”53.

Mając takie zrozumienie swojego osobistego powołania oraz misji Kworum Dwunastu, Starszy Lorenzo Snow poświęcił swoje życie budowaniu królestwa Boga na ziemi. Przyjął powołanie do służby o szerokim zakresie i zasięgu.

Misja włoska

Podczas konferencji generalnej w październiku 1849 r. Starszy Snow został powołany do utworzenia misji we Włoszech. Chociaż kraj ten, wraz z jego wielokulturowością i językami, był mu obcy, nie zawahał się przyjąć powołania. Uczyniwszy wszystko, co było w jego mocy, aby zapewnić na czas swojej nieobecności wsparcie dla swoich żon i dzieci, w niecałe dwa tygodnie po konferencji był gotowy do wyjazdu.

Gdy wraz z innymi misjonarzami podróżował na wschód Stanów Zjednoczonych, aby tam wsiąść na statek i przemierzyć Ocean Atlantycki, rozmyślał zarówno o swojej rodzinie, jak i ludziach, którym wkrótce miał służyć. W liście do swojej siostry Elizy napisał: „Wiele sprzecznych uczuć kołatało się w moim sercu. […] Coraz bardziej oddalaliśmy się od tego potężnego magnesu, jakim był DOM, lecz wiedzieliśmy, że praca, w którą byliśmy zaangażowani, polegała na niesieniu światła tym, którzy byli pogrążeni we mgle i szli ciemną doliną. Nasze serca promieniowały miłością, a nasze łzy zostały otarte”54.

Starszy Snow wraz ze swoimi towarzyszami dotarł do Genui we Włoszech w lipcu 1850 r. Wiedzieli, że praca Pana będzie się rozwijała powoli. Starszy Snow napisał: „Jestem samotny i obcy w tym wielkim mieście, oddalony od mojej ukochanej rodziny o trzynaście tysięcy kilometrów i otoczony ludźmi, których sposób zachowania i obyczaje są mi nieznane. Przybyłem tutaj, aby oświecić ich umysły i pouczyć ich pod względem zasad prawości, ale nie widzę możliwości osiągnięcia tego celu. Rozpościera się przede mną mroczna perspektywa”. Będąc przejęty „lekkomyślnością […], niegodziwością, ignorancją i uprzedzeniami” ludzi, którym miał służyć, napisał: „Proszę mojego Ojca Niebieskiego, aby spoglądał na ten lud z łaskawością. O Panie, przygarnij ich do siebie w Swoim miłosierdziu, aby nie zginęli. Przebacz im ich grzechy i spraw, by poznali mnie, aby mogli poznać Ciebie i aby wiedzieli, że posłałeś mnie w celu ustanowienia Twojego Królestwa. […] Czyż nie masz pośród tego ludu, do którego mnie przysłałeś, chociaż kilku wybrańców? Zaprowadź mnie do nich, a Twoje imię zostanie wywyższone poprzez Jezusa Chrystusa, Twojego Syna”55.

Starszy Snow odnalazł tych „wybrańców” w grupie ludzi zwanych waldensami. Ludzie ci mieszkali w dolinie górskiej w regionie Piemontu, który leży na południe od granicy włosko-szwajcarskiej i na wschód od granicy z Francją. Ich przodkowie byli prześladowali i przepędzani z miejsca na miejsce ze względu na wiarę w upoważnienie starożytnych Apostołów. Ludzie ci woleli podążać za naukami Apostołów, niż przystępować do współczesnych im religii.

W liście do Prezydenta Brighama Younga Starszy Snow napisał, że waldensi przez wieki cierpieli z powodu „ciemności i okrucieństwa” i „trwali niewzruszeni niczym skała, w którą biją fale na burzliwym oceanie”. Jednak na krótko przed tym, jak misjonarze Kościoła przybyli do Włoch, waldensi zaczęli cieszyć się „okresem niezmąconego spokoju” i wydawało się, że mają więcej wolności religijnej niż inni ludzie we Włoszech. „W ten sposób — zaobserwował — otwarta została dla nas furtka na krótko przed ustanowieniem misji i żaden inny region we Włoszech nie rządzi się tak korzystnymi prawami”.

Pragnąc dowiedzieć się czegoś na temat tych ludzi, Starszy Snow poszedł do biblioteki, aby znaleźć książkę na ich temat. Wspominał: „Bibliotekarz, do którego podszedłem, poinformował mnie, że książka, o którą pytałem, jest na składzie, ale właśnie została wypożyczona. Ledwo zdążył dokończyć zdanie, kiedy pewna kobieta weszła z tą książką. ‘Och — powiedział — co za wspaniały zbieg okoliczności, ten dżentelmen właśnie o nią prosił’. Wkrótce się przekonałem, że ludzie ci zasługują na to, żeby jako pierwsi otrzymać nauki Ewangelii we Włoszech”56.

Starszy Snow i jego towarzysze byli bardzo gorliwi w głoszeniu ewangelii w regionie Piemontu, ale mieli odczucie, że powinni postępować ostrożnie, pielęgnować przyjaźń i pokazywać ludziom, że są godni zaufania. Kiedy poczuli, że nawiązali już dobre relacje z tymi ludźmi, wspięli się na pobliską górę, zaśpiewali pieśń „ku czci Boga niebios” i zaofiarowali modlitwę, poświęcając ziemię we Włoszech dla pracy misjonarskiej. Wyrazili również swoje osobiste oddanie tej pracy, a Starszy Snow udzielił błogosławieństwa kapłańskiego swoim towarzyszom, aby pomóc im w wykonywaniu ich obowiązków. Będąc zainspirowany tym doświadczeniem na górze, Starszy Snow nazwał to miejsce Mount Brigham [Góra Brighama — przyp. tłum.]57.

Nawet po takim doświadczeniu upłynęły prawie dwa miesiące, zanim ktokolwiek wyraził pragnienie przystąpienia do Kościoła. 27 października 1850 r. misjonarze wreszcie cieszyli się, widząc pierwszy chrzest i konfirmację we Włoszech58. Starszy Snow później doniósł: „Praca tutaj jest powolna i żmudna. […] Niemniej jednak Kościół został ustanowiony. Drzewo zostało zasadzone, a jego korzenie rozrastają się”59.

Pewnej nocy Starszy Snow miał sen, który pomógł mu zrozumieć charakter jego misji we Włoszech. W tym śnie łowił ryby ze swoimi przyjaciółmi. „Rozkoszowaliśmy się widokiem pięknych, dużych ryb pływających wszędzie naokoło przy powierzchni wody, daleko od nas — powiedział. — Widzieliśmy, jak wielu ludzi zarzuca swoje sieci i wędki, ale wszyscy zdawali się stać w miejscu, podczas gdy my ciągle byliśmy w ruchu. Przechodząc obok jednego z rybaków, zobaczyłem, że ryba chwyciła mój haczyk i pomyślałem, że być może wzbudza to niepokój w tym człowieku, ponieważ ryba została niejako wyrwana mu z rąk; niemniej poszliśmy dalej, aż dotarliśmy do brzegu. Następnie zacząłem zwijać swoją żyłkę, ale byłem bardzo zaskoczony i zażenowany niewielkim rozmiarem swojej zdobyczy. Uznałem to za bardzo dziwne, że pośród tak wielu szlachetnych i wspaniale wyglądających ryb, miałem tak marne efekty połowu. Wszelkie powody do niezadowolenia zniknęły jednak, kiedy odkryłem, że ryba ta miała nadzwyczajne cechy”60.

Starszy Snow miał proroczy sen. Nie widział we Włoszech wielu nawróconych i — jak później zauważył inny misjonarz — ci, którzy przyjęli ewangelię, „nie byli bogaci ani szlachetni”61. Starszy Snow i jego towarzysze byli jednak narzędziami w rękach Pana w przyprowadzeniu dobrych, wiernych ludzi do królestwa Boga — ludzi, którzy wyrażali wdzięczność za to, że „zaczęli kroczyć ścieżką nowego i wiecznego życia”62. Dzięki przywództwu Starszego Snowa Księga Mormona została przetłumaczona na język włoski.

Prawie półtora wieku później inny Apostoł, Starszy James E. Faust, przemawiał na temat mężczyzn i kobiet, którzy przystąpili do Kościoła dzięki pracy Starszego Snowa i jego towarzyszy: „Niektórzy z nich byli w pierwszej kompanii wózków ręcznych, która przybyła do Doliny Jeziora Słonego. […] Wielu z ich potomków dbało o winnice nowo przywróconego kościoła, a dzisiaj ma ogromny wkład w pracę kościoła o zasięgu ogólnoświatowym, wierząc, podobnie jak ich przodkowie, że Apostołowie dzierżą klucze, które nigdy nie niszczeją”63.

Wzmacnianie Kościoła

Starszy Snow służył później na innych misjach, rozwijając się w swoim powołanie jako członek Kworum Dwunastu Apostołów i pracując „pod kierownictwem Rady Prezydenta Kościoła […], aby wzmacniać Kościół i regulować wszystkie jego sprawy we wszystkich narodach” (NiP 107: 33).

W 1853 r. Prezydent Brigham Young powołał Lorenza Snowa, aby ten poprowadził grupę rodzin do pewnej osady na południu stanu Utah — w powiecie Box Elder. Istniejąca osada była mała, niezorganizowana i słabnąca. Starszy Snow natychmiast zabrał się do pracy, organizując ludzi według zasad prawa poświęcenia, jakich nauczał Prorok Józef Smith. Ludzie utworzyli tam tętniące życiem miasto, które Starszy Snow nazwał Brigham City na cześć Prezydenta Younga. Pracując razem i wspierając siebie nawzajem, mieszkańcy zbudowali system szkolnictwa, fabryki, system nawadniający, organizację handlową, a nawet stowarzyszenie teatralne. Chociaż nie żyli według pełnego prawa poświęcenia, to byli kierowani według jego zasad i pokazali, co może osiągnąć dana społeczność dzięki współpracy i ogromnym staraniom. „W Brigham City nie było lenistwa — pisała córka Prezydenta Snowa, Leslie. — Ten okres aktywności i dobrobytu prawdopodobnie nie miał sobie równych w historii żadnej innej osady w tym stanie”64.

Starszy Snow żył ze swoją rodziną w Brigham City przez wiele lat. Przewodniczył tamtejszym Świętym, od czasu do czasu wyjeżdżając na krótkie misje do innych miejsc. W 1864 r. wyjechał na około trzy miesiące, by krótko służyć na misji na Wyspach Hawajskich. Wyruszył wraz ze Starszym Ezrą T. Bensonem, który również był członkiem Kworum Dwunastu Apostołów, oraz Starszymi: Josephem F. Smithem, Almą Smithem i Williamem W. Cluffem65. W latach 1872–1873 Starszy Snow wraz z innymi towarzyszyli Prezydentowi George’owi A. Smithowi w dziewięciomiesięcznej podróży po niektórych obszarach Europy i Bliskiego Wschodu, odwiedzając również Ziemię Świętą. Wyruszyli w tę podróż na prośbę Prezydenta Brighama Younga, który miał nadzieję, że ich prawy wpływ przygotuje inne narody na przyjęcie przywróconej ewangelii66. W roku 1885 Starszy Snow został powołany, by odwiedzić kilka grup Indian w północno-zachodnich Stanach Zjednoczonych i w stanie Wyoming. Począwszy od sierpnia, a kończąc w październiku, ustanawiał tam misje i organizował przywódców Kościoła do pomocy tym, którzy zostali ochrzczeni i konfirmowani.

Praca świątynna

Prezydent Heber J. Grant, siódmy Prezydent Kościoła, zauważył, że Prezydent Lorenzo Snow „poświęcił lata swojego życia pracy w Świątyni”67. To zamiłowanie do pracy świątynnej zaczęło się na początku nawrócenia Prezydenta Snowa i było pogłębiane w czasie jego służby apostolskiej. Wkrótce po swoim chrzcie i konfirmacji brał udział w spotkaniach w Świątyni Kirtland. Później ochoczo przyjął powołanie zbierania ofiar na budowę Świątyni Nauvoo. Kiedy ta została zbudowana, służył w niej jako pracownik świątynny, pomagając Świętym w Dniach Ostatnich w otrzymaniu obdarowań i obrzędów zapieczętowania przed exodusem na zachód. Będąc powołanym na Apostoła, nadal wykonywał swoje obowiązki w świątyni, a ich zakres został poszerzony. Przemawiał podczas uroczystości poświęcenia Świątyni Logan w Utah. Po tym, jak Prezydent Wilford Woodruff poświęcił Świątynię Manti w Utah, Prezydent Snow odczytał modlitwę poświęcającą podczas sesji odbywających się w kolejnych dniach. Kiedy na najwyższej wieży Świątyni Salt Lake wykonano zwieńczenie, poprowadził wielką kongregację w okrzyku „Hosanna”. Po poświęceniu Świątyni Salt Lake, służył tam jako jej pierwszy prezydent.

W osiemdziesiąte urodziny Prezydenta Snowa lokalna gazeta zamieściła na swoich łamach następujące wyrazy uznania: „W jesieni swojego życia jest nadal zajęty i szczerze oddany wielkiej sprawie, której poświęcił swoje wcześniejsze lata; w świętych obejściach Świątyni kontynuuje wspaniałe dzieło — w które był zaangażowany on i jego towarzysze — dzieło tak wielkiej wagi dla tego dotkniętego grzechem i śmiercią świata”68.

Służba poszczególnym osobom

Kiedy Prezydent Snow podróżował z miejsca na miejsce, nauczając duże grupy ludzi, poświęcał czas na służbę poszczególnym osobom i rodzinom. Na przykład w marcu 1891 r., służąc jako Prezydent Kworum Dwunastu Apostołów, przemawiał podczas konferencji w Brigham City. W trakcie jego przemówienia na mównicy ktoś położył kartkę z informacją. Naoczny świadek powiedział, że Prezydent Snow „przerwał swoje wystąpienie, przeczytał wiadomość, po czym wyjaśnił Świętym, że został poproszony o wizytę u kilku osób, które były pogrążone w głębokim smutku”. Przeprosił i odszedł od mównicy.

Wiadomość pochodziła od jednego z mieszkańców Brigham City, który nazywał się Jacob Jensen. Na kartce było napisane, że córka Jacoba, Ella, tego dnia zmarła po dwutygodniowym zmaganiu ze szkarlatyną. Brat Jensen napisał tę wiadomość tylko po to, żeby poinformować Prezydenta Snowa o śmierci i poprosić go o udział w pogrzebie. Prezydent Snow jednak chciał odwiedzić tę rodzinę natychmiast, nawet jeśli wymagało to skrócenia przemówienia i opuszczenia spotkania, któremu przewodniczył. Zanim Prezydent Snow wyszedł ze spotkania, poprosił Rudgera Clawsona, który był wówczas prezydentem Palika Box Elder, aby mu towarzyszył.

Jacob Jensen następującymi słowami wspominał, co się stało, kiedy Prezydent Snow i Prezydent Clawson przybyli do jego domu:

„Prezydent Snow stał przy łóżku Elli przez kilka chwil, a następnie zapytał się, czy mam trochę poświęconej oliwy. Byłem tym wielce zaskoczony, jednak odpowiedziałem twierdząco i przyniosłem mu ją. Wręczył buteleczkę oliwy Bratu Clawsonowi i poprosił, aby ten namaścił Ellę. [Prezydent Snow] zapieczętował namaszczenie.

Podczas obrzędu byłem szczególnie zaintrygowany niektórymi słowami, jakich użył; dobrze pamiętam je nawet teraz. Powiedział: ‘Droga Ello, nakazuję ci, w imię Pana, Jezusa Chrystusa, powróć i żyj, twoja misja jeszcze nie jest zakończona. Będziesz żyć, aby wypełnić wspaniałą misję’.

Powiedział, że będzie jeszcze żyć, aby założyć dużą rodzinę i nieść pocieszenie swoim rodzicom i przyjaciołom. Dobrze pamiętam te słowa. […]

[…] Po tym, jak Prezydent Snow zakończył błogosławieństwo, zwrócił się do mojej żony i do mnie, mówiąc: ‘Nie płaczcie i nie smućcie się już więcej. Wszystko będzie dobrze. Razem z Bratem Clawsonem mamy dużo zajęć i musimy już iść; nie możemy zostać, ale bądźcie tylko cierpliwi i czekajcie, nie smućcie się, bo wszystko będzie dobrze’. […]

Ella pozostała w takim samym stanie przez ponad godzinę od chwili, kiedy Prezydent Snow dokonał obrzędu, a w sumie ponad trzy godziny od swojej śmierci. Siedzieliśmy tam i czuwaliśmy przy łóżku — jej matka i ja — kiedy nagle otworzyła oczy. Rozejrzała się po pokoju, zobaczyła, że tam siedzimy, ale nadal szukała kogoś wzrokiem, a pierwsze słowa, jakie wypowiedziała, to: ‘Gdzie on jest? Gdzie on jest?’. Zapytaliśmy: ‘Kto? Gdzie jest kto?’. ‘Brat Snow — odpowiedziała. — Wezwał mnie tu z powrotem’”69.

Kiedy Ella przebywała w świecie duchów, poczuła tak wielki spokój i szczęście, że nie chciała wracać. Usłuchała jednak głosu Prezydenta Snowa. Od tamtej chwili niosła pocieszenie członkom swojej rodziny i przyjaciołom, pomagając im zrozumieć, że nie muszą opłakiwać swoich bliskich, którzy zmarli70. Później wyszła za mąż, urodziła ośmioro dzieci i wiernie służyła w swoich kościelnych powołaniach71.

Przewodzenie Kościołowi jako prorok Pana, widzący i objawiciel

2 września 1898 roku Prezydent Wilford zmarł po tym, jak służył jako Prezydent Kościoła ponad dziewięć lat. Prezydent Lorenzo Snow, który wówczas służył jako Prezydent Kworum Dwunastu Apostołów, przebywał właśnie w Brigham City, kiedy usłyszał tę wiadomość. Wsiadł do pociągu do Salt Lake City tak szybko, jak mógł, wiedząc, że odpowiedzialność za przywództwo w Kościele spoczywa teraz na Kworum Dwunastu Apostołów.

Czując swoją nieudolność, a jednocześnie gotowość do podążania za wolą Pana, Prezydent Snow udał się do Świątyni Salt Lake i modlił się. W odpowiedzi na swoją modlitwę, nawiedził go sam Pan. Prezydent Snow później świadczył, że „zobaczył Zbawiciela […] w Świątyni i rozmawiał z Nim twarzą w twarz”. Pan powiedział mu, aby natychmiast zaczął reorganizować Radę Prezydenta Kościoła i nie zwlekał, jak miało to miejsce, kiedy umierali poprzedni Prezydenci Kościoła72. Prezydent Snow został poparty przez Kworum Dwunastu Apostołów jako Prezydent Kościoła dnia 13 września 1898 r., po czym rozpoczął swoją służbę jako Prezydent. Został poparty przez ogół członków Kościoła 9 października i wyświęcony jako piąty Prezydent Kościoła 10 października.

Poprzez przykład Prezydenta Snowa i objawienia, jakie otrzymał, Święci w Dniach Ostatnich zaczęli postrzegać go jako swojego proroka. Ludzie innych wyznań również zaczęli go szanować i widzieć w nim prawdziwego człowieka Boga.

Relacje ze Świętymi w Dniach Ostatnich

Prezydent Snow często przewodniczył spotkaniom podczas konferencji palika, kiedy był Prezydentem Kościoła. Spotykając się ze Świętymi, wyrażał swoją miłość i szacunek do nich. Jego słowa i czyny świadczyły o tym, że choć rozumiał świętość swojego powołania, to nie wywyższał się ponad ludzi, którym służył.

Podczas jednej z konferencji palika Prezydent Snow uczestniczył w specjalnej sesji dla dzieci w paliku. Dzieci zostały poproszone o to, żeby stanęły w rzędzie tak, aby mogły kolejno podejść do proroka i uścisnąć mu dłoń. Zanim to uczyniły, on wstał i powiedział: „Kiedy będziemy sobie ściskać dłonie, chcę, żebyście popatrzyli mi w twarz i na zawsze mnie zapamiętali. Nie jestem ani trochę lepszy od innych ludzi, ale Pan powierzył mi ważne obowiązki. Od kiedy Pan mi się objawił, staram się wykonywać każdy obowiązek, jaki na mnie spoczywa, w tak doskonały sposób, jak czynił to On sam. To właśnie przez wzgląd na zajmowaną przeze mnie wysoką pozycję pragnę, abyście mnie pamiętali — pamiętali, że uścisnęliście dłoń Prezydentowi Kościoła Jezusa Chrystusa. Mam nadzieję, że nie zapomnicie modlić się za mnie i moich doradców, Prezydentów: Cannona i Smitha, a także za Apostołów”73.

Syn Prezydenta Snowa, LeRoi, przedstawił następującą relację z konferencji palika, która odbyła się w Richfield w stanie Utah: „Na konferencji palika w Richfield obecni byli Prezydent Snow i Francis M. Lyman [z Kworum Dwunastu Apostołów]. Po hymnie na rozpoczęcie prezydent palika zapytał Brata Lymana o to, kogo powinien poprosić o wygłoszenie modlitwy na rozpoczęcie. Brat Lyman powiedział: ‘Zapytaj Prezydenta Snowa’ — mając na myśli: ‘Zapytaj Prezydenta Snowa, kto powinien wygłosić modlitwę’. Prezydent Palika zapytał jednak Prezydenta Snowa, czy zaofiaruje modlitwę. Prezydent Snow uprzejmie odpowiedział na prośbę i przed modlitwą wyraził swą radość z powodu tego, że został o to poproszony i powiedział, że od dawna nie miał tej przyjemności. Mówi się, że wygłosił wtedy wspaniałą modlitwę”74.

Relacje z ludźmi innych wyznań

Wpływ Prezydenta Snowa wykraczał poza krąg Świętych w Dniach Ostatnich. Kiedy ludzie innych wyznań poznawali go, obdarzali szacunkiem jego, a także Kościół, który reprezentował. Wielebny W. D. Cornell, duchowny w innym kościele, przyjechał z wizytą do Salt Lake City i miał okazję spędzić czas w towarzystwie Prezydenta Snowa. Napisał on:

„Zostałem zaprowadzony do jego dostojnej osoby przez uprzejmą i doświadczoną sekretarkę, po czym znalazłem się w jego towarzystwie, podając dłoń jednemu z najsympatyczniejszych i najmilszych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałem — dłoń człowieka, który w szczególny sposób potrafi w jednej chwili pozbawić innych poczucia zakłopotania w jego towarzystwie — mistrza sztuki konwersacji, posiadającego rzadki geniusz, dzięki któremu potrafi sprawić, że każdy czuje się spokojnie i komfortowo w jego obecności.

Prezydent Snow jest człowiekiem kulturalnym — pod względem umysłowym, duchowym i cielesnym. Jego mowa jest wyborna, dyplomatyczna, przyjazna i elokwentna. Jego maniery świadczą o erudycji i wiedzy wyniesionej z najlepszych szkół. Jego dusza sprawia wrażenie delikatnej, jak u dziecka. Człowiek poznaje go. Odczuwa zadowolenie. Rozmawia z nim i lubi go. Spędza z nim dużo czasu i kocha go”. Zwracając się do swoich czytelników, którzy wyraźnie byli uprzedzeni wobec Kościoła, Wielebny Cornell skomentował: ‘I człowiek ten jest mormonem!’. Jeśli ʻmormonizm’ ma zamiar uczynić z Prezydenta Snowa człowieka szorstkiego i brutalnego, to trzeba będzie się przy tym nieźle namęczyć. Jeśli ‘mormonizm’ jest siłą, która ukształtowała i dała światu człowieka tak pokornego i opanowanego jak on, i tak ukształtowanego pod względem intelektualnym, to w ‘mormonizmie’ musi być w końcu coś dobrego”75.

Inny duchowny, Wielebny Prentis, również opisał spotkanie z Prezydentem Snowem: „Najlepszym świadectwem jest jego twarz będąca odbiciem duszy, w której panuje i świadczy Książę Pokoju. Nigdy dotąd w moim życiu, które poświęciłem badaniu człowieka, nie spotkałem się z takim świadectwem. Taką właśnie twarz ujrzałem dzisiaj. […] Po Prezydencie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich spodziewałem się inteligencji, życzliwości, dostojeństwa, opanowania i siły [charakteru]; lecz kiedy przedstawiono mnie Prezydentowi Lorenzowi Snowowi, przez chwilę byłem zaskoczony. […] Jego twarz jaśniała siłą spokoju; jego obecność była modlitwą o pokój. W głębi jego spokojnych oczu znaleźć można było nie tylko ‘dom cichej modlitwy’, ale również ostoję siły duchowej. Kiedy przemawiał na temat ‘[słowa] [prorockiego] jeszcze bardziej [potwierdzonego]’ oraz niezachwianej nadziei, jaką posiadał, i niezłomnej wiary, która przezwyciężyła próby i trudności życia, patrzyłem na jego wyraz twarzy i z zafascynowaniem oraz uwagą obserwowałem subtelne zmiany na jego obliczu, które było bezpośrednim odzwierciedleniem jego duszy; i miałem przedziwne uczucie, że ‘stoję na świętym miejscu’, że motywem działania tego człowieka nie było wypełnianie procedur, dbanie o interesy czy korzyści, ale ‘działał on z pobudek obcych pozostałym ludziom’. […] Jeżeli kościół mormoński daje takie świadectwo, raczej nie będzie mu potrzebna wprawna ręka pisarza ani elokwencja wielkiego mówcy76.

Objawienie na temat dziesięciny

Prezydent Lorenzo Snow jest najbardziej znany prawdopodobnie z objawienia, jakie otrzymał na temat prawa dziesięciny. W maju 1899 r. poczuł natchnienie, by wraz z innymi przywódcami Kościoła wyruszyć do Saint George w stanie Utah. Choć nie znał celu, dla którego miał tam pojechać, on i jego współtowarzysze szybko odpowiedzieli na to natchnienie i w przeciągu dwóch tygodni przybyli do Saint George. 17 maja, po przyjeździe do Saint George, Prezydent Snow otrzymał objawienie, że powinien tam nauczać prawa dziesięciny. Następnego dnia ogłosił Świętym następujące oświadczenie: „Słowo Pana dla was nie jest niczym nowym; brzmi ono po prostu tak: NADSZEDŁ TERAZ CZAS, ABY KAŻDY ŚWIĘTY W DNIACH OSTATNICH, KTÓRY CHCE BYĆ PRZYGOTOWANY NA PRZYSZŁOŚĆ I MOCNO STAĆ STOPAMI NA WŁAŚCIWYM FUNDAMENCIE, WYKONYWAŁ WOLĘ PANA I W PEŁNI PŁACIŁ SWOJĄ DZIESIĘCINĘ. Takie jest słowo Pana dla was i takie będzie słowo Pana dla wszystkich mieszkańców ziemi Syjonu”77.

Po wygłoszeniu tego przesłania w Saint George Prezydent Snow i jego towarzysze podróży dzielili się tym samym przesłaniem w miastach na południu stanu Utah i w innych miejscowościach w drodze między Saint George a Salt Lake City. Do czasu powrotu, czyli do 27 maja odbyli 24 spotkania, podczas których Prezydent Snow wygłosił 26 przemówień i uściskał dłoń 4417 dzieci. Przebyli 676 kilometrów pociągiem i 494 kilometry konno i w powozie78. Prezydent Snow był przepełniony energią po tym doświadczeniu i był gotów dalej nauczać prawa dziesięciny cały Kościół. „Jestem tak uradowany z rezultatów tej wizyty — powiedział — że rozważam ewentualność dotarcia do wszystkich palików w Syjonie w najbliższej przyszłości”79. Przewodniczył podczas wielu konferencji palika, obiecując Świętym, że posłuszeństwo temu prawu przygotuje członków Kościoła na otrzymanie doczesnych i duchowych błogosławieństw80. Obiecał również, że umożliwi ono Kościołowi uwolnienie się z długów81.

W całym Kościele członkowie odpowiedzieli na radę Prezydenta Snowa z odnowionym postanowieniem. W 1904 r. historyk Orson F. Whitney, który później służył jako członek Kworum Dwunastu Apostołów, napisał: „Rezultat tego działania był natychmiastowy. Dziesięciny i inne ofiary spłynęły tak szybko i w takiej obfitości, jakiej nie znaliśmy od lat; stan Kościoła pod wieloma względami się poprawił, a jego perspektywy się rozjaśniły. Prezydent Snow już wcześniej cieszył się miłością i zaufaniem swojego ludu, a teraz te pozytywne uczucia zostały jeszcze bardziej pogłębione i spotęgowane”82. Prezydent Heber J. Grant, który był członkiem Kworum Dwunastu Apostołów, kiedy Prezydent Snow otrzymał objawienie na temat dziesięciny, później oświadczył: „Lorenzo Snow stanął na czele Kościoła w wieku osiemdziesięciu pięciu lat, ale to, czego dokonał w czasie tych trzech lat swojego życia, jest po prostu zadziwiające. […] W tym krótkim okresie trzech lat człowiek ten, w ocenie świata wykraczający poza możliwości swojego wieku, człowiek, który nie zajmował się dotąd finansami, który przez lata poświęcał swoje życie pracy w Świątyni, wziął w swoje ręce finanse Kościoła Chrystusa pod natchnieniem żyjącego Boga, i w czasie tych trzech lat obrócił sprawy finansowe o 180 stopni83.

Składanie świadectwa w ostatnich dniach swojej ziemskiej służby

1 stycznia 1901 r. Prezydent Snow uczestniczył w specjalnym spotkaniu w Tabernakulum Salt Lake, aby powitać XX wiek. Do udziału zaproszono ludzi wszelkich wyznań. Prezydent Snow przygotował na tę okazję przesłanie, lecz nie był w stanie sam go odczytać z powodu poważnego przeziębienia. Po pieśni i modlitwie na rozpoczęcie oraz po hymnie zaśpiewanym przez Chór Tabernakulum syn Prezydenta Snowa, LeRoi, stanął i odczytał przesłanie zatytułowane „Pozdrowienie dla świata od Prezydenta Lorenza Snowa”84. Słowa na zakończenie przesłania świadczą o uczuciach proroka względem pracy Pana:

„W osiemdziesiątym siódmym roku mojego życia na ziemi jestem przepełniony szczerym pragnieniem dobra ludzkości. […] Wznoszę moje ręce, przywołując błogosławieństwa niebios na mieszkańców ziemi. Niech blask słońca świeci na was radośnie z góry. Niech skarby i owoce ziemi zostaną wam dane w obfitości dla waszego dobra. Niech światło prawdy rozproszy ciemność w waszych duszach. Niech wzrośnie prawość, a niegodziwość zaniknie. […] Niech zatryumfuje sprawiedliwość, a zepsucie ustanie. I niech cnota, czystość moralna i honor zwyciężą, aż zło zostanie pokonane, a ziemia oczyści się z niegodziwości. Niech słowa te, jako głos ‘mormonów’ w górach Utah, rozbrzmiewają na całym świecie i niech wszyscy ludzie wiedzą, że naszym pragnieniem i naszą misją jest niesienie błogosławieństw i zbawienia całej ludzkości. […] Niech Bóg będzie wywyższony w nadchodzącym zwycięstwie nad grzechem, smutkiem, żałością i śmiercią. Niech pokój będzie z wami wszystkimi!”85.

6 października 1901 r. Prezydent Lorenzo Snow powstał, aby przemówić do Świętych podczas ostatniej sesji konferencji generalnej. Wcześniej bardzo chorował przez kilka dni, a kiedy doszedł do mównicy, powiedział: „Moi drodzy bracia i siostry, to dla mnie zadziwiające, że ważę się przemawiać do was tego popołudnia”. Podzielił się krótkim przesłaniem na temat przywództwa w Kościele. Następnie wypowiedział ostatnie słowa, jakie ogół członków Kościoła miał od niego jeszcze usłyszeć: „Niech Bóg was błogosławi. Amen”86.

Cztery dni później Prezydent Snow zmarł na zapalenie płuc. Po pogrzebie, który odbył się w Tabernakulum w Salt Lake, jego ciało zostało złożone na cmentarzu w ulubionym przez niego Brigham City.

Przypisy

  1. Lorenzo Snow, w: Lycurgus A. Wilson, Life of David W. Patten, the First Apostolic Martyr (1900 r.), str. V.

  2. Lorenzo Snow, „The Grand Destiny of Man”, Deseret Evening News, 20 lipca 1901 r., str. 22.

  3. Lorenzo Snow, w: Life of David W. Patten, the First Apostolic Martyr, str. V.

  4. Lorenzo Snow, w: Life of David W. Patten, the First Apostolic Martyr, str. V.

  5. Zob. Eliza R. Snow Smith, Biography and Family Record of Lorenzo Snow (1884 r.), str. 1–2.

  6. Eliza R. Snow Smith, Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 2.

  7. Lorenzo Snow, Journal and Letterbook, 1836–1845, Church History Library, str. 18.

  8. Eliza R. Snow Smith, Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 2–3.

  9. Eliza R. Snow Smith, Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 3.

  10. Eliza R. Snow Smith, Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 2, 3.

  11. Orson F. Whitney, History of Utah, 4 tomy (1892–1904), 4:223.

  12. Zob. Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 4.

  13. Lorenzo Snow, Journal and Letterbook, 1836–1845, str. 57–62.

  14. Zob. Lorenzo Snow, Journal and Letterbook, 1836–1845, str. 32.

  15. Eliza R. Snow Smith, Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 6.

  16. Lorenzo Snow, „The Grand Destiny of Man”, str. 22. Więcej informacji o nawróceniu Lorenza Snowa znajduje się w rozdziale 3.

  17. Eliza R. Snow Smith, Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 6.

  18. Lorenzo Snow, Journal and Letterbook, 1836–1845, str. 33.

  19. Lorenzo Snow, Journal and Letterbook, 1836–1845, str. 33; zobacz również „The Grand Destiny of Man”, str. 22.

  20. Lorenzo Snow, „The Grand Destiny of Man”, str. 22.

  21. Lorenzo Snow, w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 15.

  22. Lorenzo Snow, „The Grand Destiny of Man”, str. 22.

  23. Lorenzo Snow, w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 16.

  24. Zob. Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 16, 19.

  25. Lorenzo Snow, w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 19.

  26. Lorenzo Snow, w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 30.

  27. Lorenzo Snow, w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 37–38.

  28. List Lorenza Snowa do Olivera Snowa cytowany w liście Elizy R. Snow do Isaaca Streatora, 22 lutego 1839 r., Biblioteka Historii Kościoła.

  29. Lorenzo Snow, w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 37.

  30. List Lorenza Snowa do Olivera Snowa cytowany w liście Elizy R. Snow do Isaaca Streatora, 22 lutego 1839 r.

  31. Lorenzo Snow, w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 19.

  32. Lorenzo Snow, w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 47.

  33. Lorenzo Snow, w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 50–51. Więcej informacji na temat podróży do Anglii znajduje się w rozdziale 14.

  34. Lorenzo Snow, w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 58–59.

  35. List Lorenza Snowa do Hebera C. Kimballa, 22 października 1841 r., w: Lorenzo Snow, Letterbook, 1839–1846, Biblioteka Historii Kościoła.

  36. List Lorenza Snowa do Hebera C. Kimballa, 22 października 1841 r., w: Lorenzo Snow, Letterbook, 1839–1846.

  37. List Lorenza Snowa do George’a A. Smitha, 20 stycznia 1842 r., w: Lorenzo Snow, Letterbook, 1839–1846.

  38. Lorenzo Snow, Journal and Letterbook, 1836–1845, str. 45.

  39. Lorenzo Snow, Journal and Letterbook, 1836–1845, str. 65–66.

  40. Lorenzo Snow, Journal and Letterbook, 1836–1845, str. 72–83.

  41. Lorenzo Snow, Journal and Letterbook, 1836–1845, str. 91.

  42. Eliza R. Snow Smith, Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 74–75; zob. również str. 73.

  43. Lorenzo Snow, Journal and Letterbook, 1836–1845, str. 49.

  44. Lorenzo Snow, w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 79.

  45. Lorenzo Snow, w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 79.

  46. Lorenzo Snow, w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 79, 82.

  47. Lorenzo Snow, w: „Laid to Rest: The Remains of President John Taylor Consigned to the Grave”, Millennial Star, 29 sierpnia 1887 r., str. 549. Więcej komentarzy Lorenza Snowa na temat męczeńskiej śmierci Józefa Smitha znajduje się w rozdziale 23.

  48. Zob. Eliza R. Snow Smith, Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 84.

  49. Józef Smith, cytowany przez Lorenza Snowa w: Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 70.

  50. Więcej informacji na temat doświadczenia w Mount Pisgah znajduje się w rozdziale 7.

  51. Zob. Biography and Family Record of Lorenzo Snow, str. 94–95.

  52. Lorenzo Snow, „Address of Apostle Lorenzo Snow”, Millennial Star, 15 lutego 1886 r., str. 110.

  53. Lorenzo Snow, Deseret News, 14 stycznia 1857 r., str. 355.

  54. List Lorenza Snowa do Elizy R. Snow, w: The Italian Mission (1851), str. 5.

  55. List Lorenza Snowa do Franklina D. Richardsa, w: The Italian Mission, str. 8–10.

  56. List Lorenza Snowa do Brighama Younga, w: The Italian Mission, str. 10–11.

  57. Zob. list Lorenza Snowa do Brighama Younga, w: The Italian Mission, str. 15–17.

  58. Zob. list Lorenza Snowa do Brighama Younga, w: The Italian Mission, str. 17.

  59. List Lorenza Snowa do Franklina D. Richardsa, w: The Italian Mission, str. 20.

  60. List Lorenza Snowa do Orsona Hyde’a, w: The Italian Mission, str. 23.

  61. List Jabeza Woodarda do Lorenza Snowa, w: The Italian Mission, str. 26.

  62. Cytat z listu Jabeza Woodarda do Lorenza Snowa, w: The Italian Mission, str. 26.

  63. W: Conference Report, październik 1994, str. 97; lub Ensign, listopad 1994 r., str. 74.

  64. Leslie Woodruff Snow, „President Lorenzo Snow, as the Silver Grays of Today Remember Him”, Young Woman’s Journal, wrzesień 1903 r., str. 391.

  65. Więcej informacji na temat doświadczenia Starszego Snowa na Hawajach znajduje się w rozdziale 4.

  66. Więcej na temat doświadczenia Starszego Snowa w Ziemi Świętej znajduje się w rozdziale 24.

  67. Heber J. Grant, w: Conference Report, czerwiec 1919 r., str. 10.

  68. Deseret Evening News, 3 kwietnia 1894 r., str. 4.

  69. Jacob Jensen, cytowany w: LeRoi C. Snow, „Raised from the Dead”, Improvement Era, wrzesień 1929 r., str. 884–886.

  70. Zob. LeRoi C. Snow, „Raised from the Dead”, str. 886; LeRoi C. Snow, „Raised from the Dead (Conclusion)”, Improvement Era, październik 1929 r., str. 975–979.

  71. Zob. LeRoi C. Snow, „Raised from the Dead (Conclusion)”, str. 980.

  72. Zob. LeRoi C. Snow, „An Experience of My Father’s”, Improvement Era, wrzesień 1933 r., str. 677; zobacz również korespondencję pomiędzy Starszym Johnem A. Widtsoe’em i Noahem S. Pondem, mężem Alice Armedy Snow Young Pond, 30 października 1945 r. i 12 listopada 1946 r., Biblioteka Historii Kościoła. Prezydent Brigham Young czekał ponad trzy lata od męczeńskiej śmierci Józefa Smitha, zanim zorganizował na nowo Radę Prezydenta Kościoła; Prezydent John Taylor czekał ponad trzy lata od śmierci Prezydenta Younga; Prezydent Woodruff czekał niemal dwa lata po śmierci Prezydenta Taylora. Więcej informacji na temat boskiego objawienia, jakie Prezydent Snow otrzymał w świątyni, znajduje się w rozdziale 20.

  73. Lorenzo Snow, w: „President Snow in Cache Valley”, Deseret Evening News, 7 sierpnia 1899 r., str. 1.

  74. Notatki biograficzne na temat Lorenza Snowa, oprac. LeRoi C. Snow, Biblioteka Historii Kościoła, str. 2.

  75. W. D. Cornell, cytowany w: „Mormonism in Salt Lake”, Millennial Star, 14 września 1899 r., str. 579.

  76. Wielebny Prentis, cytowany w: Nephi Anderson, „Life and Character Sketch of Lorenzo Snow”, Improvement Era, czerwiec 1899 r., str. 569–570.

  77. Lorenzo Snow, Millennial Star, 24 sierpnia 1899 r., str. 533; zob. również Deseret Evening News, 17 maja 1899 r., str. 2; Deseret Evening News, 18 maja 1899 r., str. 2. W Millennial Star jest napisane, że Prezydent Snow wygłosił to przemówienie 8 maja, ale inne współczesne źródła wykazują, że miało to miejsce 18 maja. Prezydent Snow przemawiał na temat dziesięciny również 17 maja. Pełniejszy opis objawienia dotyczącego dziesięciny znajduje się w rozdziale 12.

  78. Zob. „Pres. Snow Is Home Again”, Deseret Evening News, 27 maja 1899 r., str. 1.

  79. Lorenzo Snow, w: „Pres. Snow Is Home Again”, str. 1.

  80. Zob. na przykład: Deseret Evening News, 24 czerwca 1899 r., str. 3.

  81. Zob. na przykład: Improvement Era, sierpień 1899 r., str. 793.

  82. Orson F. Whitney, History of Utah, 4:226.

  83. Heber J. Grant, w: Conference Report, czerwiec 1919 r., str. 10.

  84. Zob. „Special New Century Services”, Deseret Evening News, 1 stycznia 1901 r., str. 5.

  85. Lorenzo Snow, „Greeting to the World by President Lorenzo Snow”, Deseret Evening News, 1 stycznia 1901 r., str. 5.

  86. Lorenzo Snow, w: Conference Report, październik 1901 r., str. 60, 62.

Oliver Snow — ojciec Lorenza Snowa

Lorenzo Snow został ochrzczony i konfirmowany w Kirtland w stanie Ohio w czerwcu 1836 r., dwa miesiące po poświęceniu pokazanej tutaj Świątyni Kirtland.

Starszy Lorenzo Snow

Wielu wczesnych Świętych wyemigrowało z Europy, aby przyłączyć się do Świętych w Stanach Zjednoczonych.

Na statku Swanton, poważnie zraniony człowiek został natychmiast uzdrowiony dzięki służbie Starszego Lorenza Snowa.

Lorenzo Snow służył jako przywódca kompanii pionierów, która przybyła do Doliny Jeziora Słonego w 1848 r.

W tym budynku w Brigham City w Utah były wyrabiane buty, uprzęże i kapelusze.

Rada Prezydenta Kościoła i Kworum Dwunastu Apostołów w roku 1898. W górnym rzędzie od lewej: Anthon H. Lund, John W. Taylor, John Henry Smith, Heber J. Grant, Brigham Young Jun., George Teasdale, Rudger Clawson, Marriner W. Merrill. W środkowym rzędzie: Francis M. Lyman, George Q. Cannon, Lorenzo Snow, Joseph F. Smith, Franklin D. Richards. W dolnym rzędzie: Matthias F. Cowley, Abraham O. Woodruff.