2009
Trzymajcie się mocno
Listopad 2009 r.


Trzymajcie się mocno

Ojciec Niebieski nie pozostawił nas samych sobie podczas naszej ziemskiej próby. On już nam dał cały sprzęt zabezpieczający, potrzebny, aby szczęśliwie wrócić do Niego.

Obraz
Ann M. Dibb

Parę lat temu moją uwagę przykuł krótki artykuł w lokalnej gazecie i od tamtej pory o nim pamiętam. „Cztery osoby zginęły, a siedmiu pracowników uratowano, gdy przez ponad godzinę trzymali się kurczowo dolnej części trzydziestoośmiometrowego mostu w St. Catharines, w Ontario [w Kanadzie], po tym jak zawaliło się rusztowanie, na którym pracowali” („News Capsules”, Deseret News, 9 czerwca 1993 r., A2).

Byłam i nadal jestem pod wrażeniem tej krótkiej historii. Wkrótce po przeczytaniu o tym wydarzeniu zadzwoniłam do przyjaciółki rodziny, która mieszkała w St. Catharines. Wyjaśniła, że pracownicy malowali most Garden City Skyway od około roku, a w momencie wypadku do zakończenia projektu zostały dwa tygodnie. Po wypadku, wypytywano urzędników, dlaczego ci ludzie nie mieli żadnego sprzętu zabezpieczającego. Odpowiedź była prosta: ci pracownicy posiadali sprzęt, lecz zdecydowali, że go nie założą. Po tym, jak rusztowanie runęło, ocaleni trzymali się dwuipółcentymetrowej krawędzi metalowej belki i stali na dwudziestocentymetrowej metalowej krawędzi przez ponad godzinę, aż dotarli do nich ratownicy. Jeden z ocalonych opowiedział, że kiedy tak trzymał się mostu, dużo myślał o swej rodzinie. Powiedział: „Po prostu dziękuję Panu, że tutaj dzisiaj jestem […]. Mówię wam, to było przerażające” (w: Rich Bogacz, „Skyway Horror”, Standard, 9 czerwca 1993 r.).

Z tego wydarzenia można nauczyć się wielu lekcji i znaleźć wiele analogii. Choć większość z nas nigdy nie stawi czoła tak dramatycznym sytuacjom, kiedy kładzie się na szalę własne życie, wielu z nas czuje, że przechodzi przez straszny czas w osobistym życiu.

Prawdopodobnie wielu z nas czuje, że trzyma się tej dwuipółcentymetrowej krawędzi metalowej belki. Nasza ziemska próba nie jest łatwa ani krótkotrwała. Jesteśmy błogosławieni, że przychodzimy na świat, by otrzymać śmiertelne ciało. To życie jest szansą, abyśmy zostali poddani próbie i korzystali z naszej wolnej woli (zob. Abraham 3:25). Możemy postanowić, że będziemy podążać za wiecznym planem zbawienia Ojca Niebieskiego (zob. Jarom 1:2; Alma 42:5; Mojżesz 6:62) i za planem odkupienia (zob. Jakub 6:8, Alma 12:25, Alma 42:11) lub możemy spróbować odnaleźć naszą własną drogę. Możemy być posłuszni i przestrzegać Jego przykazań lub możemy odrzucić je i doświadczyć konsekwencji, które z pewnością nastąpią.

Z tego powodu, my również, mamy ryzykowny zakres pracy i obowiązków. Musimy stawiać czoła wyzwaniom. Być może, doświadczymy samotności, napiętych relacji, pokus, zawiedzionego zaufania, ograniczeń naszego fizycznego ciała, czy utraty jakże potrzebnego zatrudnienia. Naszym wyzwaniem mogą być odczucia rozczarowania spowodowane tym, że nasze prawe nadzieje i marzenia nie spełniły się w czasie ustalonym przez nas. Możemy powątpiewać w nasze zdolności i obawiać się ewentualnej porażki, nawet w wykonywaniu naszych kościelnych i rodzinnych powinności. Wyzwania i niebezpieczeństwa, pośród których obecnie żyjemy, łącznie z ogólnospołeczną tolerancją grzechu — zostały przepowiedziane przez starożytnych i żyjących proroków. I są one równie niebezpieczne jak śmiertelny upadek z trzydziestoośmiometrowego mostu.

Moje życie nie jest doskonałe. Stawiam czoła wyzwaniom, a są one w większości takie same jak wasze. My wszyscy stawiamy im czoła. Wiem, że pokusy przeciwnika i trudności życia ziemskiego są wszechobecne i otaczają nas zewsząd. Zgadzam się ze stwierdzeniem pracownika ocalałego z tej niebezpiecznej sytuacji, który trzymał się tej metalowej belki: „Mówię wam, to [jest] przerażające”.

Ważne jest, aby zauważyć, że w pismach świętych niewiele jest historii o osobach, które były bezgranicznie szczęśliwe, i które nie doświadczyły przeciwieństw. Uczymy się i wzrastamy poprzez pokonywanie wyzwań z wiarą, z wytrwałością i osobistą prawością. Zostałam wzmocniona przez niewyczerpane zaufanie Prezydenta Monsona, którym darzy naszego Ojca w Niebie i nas. Powiedział: „Pamiętajcie, że macie prawo do błogosławieństw naszego [Niebieskiego] Ojca [wynikających] z tej pracy. On nie powołał was do uprzywilejowanej pozycji, jaką zajmujecie, abyście szli samotnie, bez przewodnictwa, polegając na przypadkowym szczęściu. Z drugiej strony, On zna wasze umiejętności, zdaje sobie sprawę z waszego poświęcenia, i zmieni waszą domniemaną nieudolność, w mocne, rozpoznawalne strony. On obiecał nam: ‘Pójdę przed waszym obliczem. Będę po waszej prawicy i po lewicy, i Duch mój będzie w waszych sercach, i aniołowie moi wokół was, aby was podtrzymać’” („Buraki cukrowe i wartość duszy”, Liahona, lipiec 2009, str. 5–6).

Ojciec Niebieski nie pozostawił nas samych sobie podczas naszej ziemskiej próby. On już nam dał cały sprzęt zabezpieczający, potrzebny, aby szczęśliwie wrócić do Niego. Dał nam osobistą modlitwę, pisma święte, żyjących proroków i Ducha Świętego, aby nas prowadzili. Czasami korzystanie z tego sprzętu może wydawać się niewygodnie, nieporęczne i straszliwie staromodne. Aby właściwie z niego korzystać, potrzebujemy być pilni, posłuszni i wytrwali. Lecz ja postanowiłam, że zawsze będę z niego korzystać. Wszyscy musimy podjąć taką decyzję.

W pismach świętych uczymy się o kolejnym ważnym sprzęcie zabezpieczającym — o „żelaznym pręcie”. Uczniowie naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa zachęcani są do tego, by trzymali się tego pręta, aby bezpiecznie odnaleźć drogę do życia wiecznego. Mówię o wizji Lehiego o drzewie życia, opisanej w Księdze Mormona.

Poprzez boskie osobiste objawienie, prorokowi w Księdze Mormona Lehiemu i jego synowi Nefiemu ukazała się wizja naszego ziemskiego stanu próby i towarzyszących mu niebezpieczeństw. Lehi powiedział, „I stało się, że powstała ciemna mgła, tak ciemna, że ci, którzy wyruszali wzdłuż ścieżki, tracili kierunek i gubili się” (1 Nefi 8:23). I „[również] zobaczył on innych ludzi śpieszących ku ścieżce, którzy, gdy doszli do żelaznego pręta, chwytali koniec żelaznego pręta i dążyli naprzód trzymając się przez cały czas żelaznego pręta, aż doszedłszy, padali na ziemię i kosztowali owocu drzewa” (1 Nefi 8:30), czyli drzewa życia.

Z wizji Lehiego dowiadujemy się, że musimy trzymać się tej zabezpieczającej poręczy, tego żelaznego pręta, który biegnie wzdłuż naszej indywidualnej, ciasnej i wąskiej ścieżki, i musimy trzymać się go przez cały czas, aż osiągniemy nasz ostateczny cel życia wiecznego z naszym Ojcem Niebieskim. Nefi obiecał, że ci, którzy będą trzymali się żelaznego pręta „nigdy nie zginą, ani też pokusy, czy ogniste pociski złego ducha nie będą w stanie ich pokonać, aby zaślepiając prowadzić ich ku ruinie” (1 Nefi 15:24).

Zachęcam was, abyście ponownie przeczytali cały zapis tej natchnionej wizji. Studiujcie ją, rozważajcie i stosujcie w waszym codziennym życiu. Teraz pewnie powiedziano by, że jesteśmy zachęcani, aby ‘złapać się’. Musimy mocno trzymać się żelaznego pręta i nigdy go nie puszczać.

Prezydent Harold B. Lee, który był prorokiem, kiedy byłam nastolatką, nauczał: „Jeżeli jest jakaś rzecz, która jest najbardziej potrzebna w tym czasie niepokoju i frustracji, kiedy to mężczyźni, kobiety, młodzież i młodzi dorośli desperacko poszukują rozwiązań problemów nurtujących ludzkość, to jest nią ‘żelazny pręt’, bezpieczny ‘przewodnik’ wzdłuż ciasnej ścieżki prowadzącej do życia wiecznego, pośród dziwnych i krętych dróg, które w końcu doprowadziłyby do zniszczenia i do zniweczenia wszystkiego co jest ‘[cnotliwe, szlachetne i dobroczynne]’” („Iron Rod”, Ensign, czerwiec 1971, str. 7).

Ten cytat był trafny, kiedy byłam nastolatką i być może teraz jest jeszcze bardziej trafny. Słowa proroków ostrzegają, nauczają i zachęcają do prawdy, kiedykolwiek są wypowiadane, czy to w 600 roku p.n.e. czy w 1971 roku, czy w 2009 roku. Zachęcam was, abyście słuchali, uwierzyli i działali zgodnie z natchnionymi słowami tych, których popieramy jako proroków, widzących i objawicieli.

Trzymanie się żelaznego pręta nie zawsze jest łatwe. Możemy puścić pręt z powodu presji lub dumy, myśląc, że później będziemy mogli sami odnaleźć drogę powrotną. Czyniąc to zostawiamy nasz sprzęt zabezpieczający. W wizji Lehiego jest wielu tych, którzy puścili żelazny pręt. Nefi powiedział, że „wielu tracił z oczu, gdy odchodzili błąkając się po nieznanych drogach” (1 Nefi 8:32). Kiedy przeżywamy trudne chwile w naszym życiu, możemy również „błąkać się po nieznanych drogach”. Chcę was zapewnić, że zawsze jest możliwe odnalezienie drogi powrotnej. Poprzez pokutę, możliwą dzięki zadość czyniącej ofierze naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, możemy ponownie odnowić silny uścisk na żelaznym pręcie i odczuć pełne miłości przewodnictwo Ojca Niebieskiego. Zbawiciel wystosował do nas otwarte zaproszenie: odpokutujcie, trzymajcie się i nie puszczajcie pręta.

Podobnie jak Nefi, zachęcam was z całym zapałem mojej duszy, abyście „zważali na słowo Boga i pamiętali o przestrzeganiu Jego przykazań we wszystkim, co [czynicie]” (1 Nefi 15:25). Korzystajcie ze sprzętu zabezpieczającego, jaki wam dał. Trzymajcie się i wierzcie, że Ojciec Niebieski pobłogosławi was za waszą pilność.

Wiem, że przywrócona ewangelia jest prawdziwa, i wiem, że jesteśmy prowadzeni przez żyjącego proroka Boga, Prezydenta Thomasa S. Monsona. Jest to moim wielkim przywilejem i błogosławieństwem, że jestem jego córką. Bardzo kocham moich rodziców.

Pewnego wieczoru byłam trochę zniechęcona i powiedziałam: „Och, tato, błogosławieństwa, jakich doświadczamy jako członkowie Kościoła i obiecane błogosławieństwa świątynne są tak dobre, jeżeli tylko wyciągniemy po nie rękę i zdecydujemy się je przyjąć”. Odpowiedział bez wahania: „Ann, one są wszystkim”.

Trzymajmy się wiecznych prawd ewangelii Jezusa Chrystusa, ponieważ one są dosłownie wszystkim, o to szczerze się modlę. W imię Jezusa Chrystusa, amen.