2011
Nadejdzie ten czas
Listopad 2011 r.


Nadejdzie ten czas

Razem z wami podziwiam niezwykły, wspaniały i niepohamowany postęp tej pracy.

Obraz
Elder L. Whitney Clayton

Jako młody misjonarz służyłem w Peru i wiele miesięcy spędziłem, chodząc po głównych placach Limy. W efekcie niezliczoną ilość razy przechodziłem przez Plaza de Armas w centrum miasta. Przy placu stoi Pałac Prezydencki — oficjalna siedziba i biuro prezydenta Peru. Moi towarzysze i ja rozmawialiśmy z wieloma osobami na tym placu, zachęcając ich do słuchania przywróconej ewangelii. Często zastanawiałem się, jakby to było iść przez sale pałacu, ale sama myśl o tym wydawała się bardzo odległa.

Ubiegłego roku Starszy D. Todd Christofferson z Kworum Dwunastu Apostołów i kilka innych osób, w tym ja, spotkaliśmy się w tym Pałacu Prezydenckim z Alanem Garcíą, ówczesnym prezydentem Peru. Zostaliśmy oprowadzeni po przepięknych pałacowych komnatach, a sam Prezydent García przyjął nas bardzo serdecznie. Moja młodzieńcza, misjonarska ciekawość została zaspokojona w sposób, o którym w 1970 roku nawet bym nie śnił.

Sytuacja w Peru zmieniła się, od kiedy byłem misjonarzem, szczególnie w sprawach Kościoła. Wtedy było tam 11 tysięcy członków Kościoła i tylko jeden palik. Dziś jest tam ponad 500 tysięcy członków i prawie 100 palików. W miastach, gdzie kiedyś były zaledwie małe grupy członków, dziś cieszą oko pulsujące życiem paliki i piękne miejsca spotkań. To samo dzieje się w wielu innych krajach na świecie.

Ten zauważalny wzrost Kościoła zasługuje na wyjaśnienie. Rozpocznę od proroctwa ze Starego Testamentu.

Daniel był hebrajskim niewolnikiem w Babilonie. Miał możliwość interpretacji snu króla Nebukadnesara. Daniel poprosił Boga o wyjawienie mu tego snu i jego znaczenia i jego modlitwa została wysłuchana. Powiedział Nebukadnesarowi: „Jest jednak Bóg na niebie, który objawia tajemnice i wyjawia królowi Nebukadnesarowi, co się stanie w przyszłych dniach. […] twoje widzenia, które ci przeszły przez głowę, są takie”. Daniel opowiedział, że król widział zatrważający posąg, jego głowę, tors, nogi i stopy. Kamień oderwał się od góry bez udziału rąk i toczył się stopniowo zwiększając swój rozmiar. Ten kamień uderzył w posąg, pokruszył go na kawałki i „stał się wielką górą i wypełnił całą ziemię”.

Daniel wyjaśnił, że posąg symbolizuje przyszłe mocarstwa i że „za dni tych [przyszłych] królów Bóg niebios stworzy królestwo, które na wieki nie będzie zniszczone; […] ale zniszczy” owe królestwa i usunie je. „Samo ostoi się na wieki”1.

Przejdźmy teraz do bardziej współczesnych czasów. Anioł Moroni pierwszy raz ukazał się Józefowi Smithowi w 1823 roku i powiedział mu „że Bóg przeznaczył [mu] pracę do wykonania, a imię [jego] pozostanie na dobre i złe u wszystkich narodów, plemion i języków”2. Wiadomość Moroniego musiała zadziwić Józefa, który miał zaledwie 17 lat.

W 1831 roku Pan powiedział Józefowi Smithowi, że klucze królestwa Boga znowu „są powierzone człowiekowi na ziemi”. Powiedział On, że „Ewangelia potoczy się aż po krańce ziemi, niczym […] kamień wyrżnięty z góry, bez pomocy rąk, dopóki nie wypełni całej ziemi”3, dokładnie tak, jak Daniel powiedział Nebukadnesarowi.

W 1898 roku Prezydent Wilford Woodruff przywołał doświadczenie, które było jego udziałem, gdy jako nowy członek Kościoła w 1834 roku uczestniczył w spotkaniu kapłańskim niedaleko Kirtland. Opowiadał: „Prorok wezwał wszystkich, którzy dzierżyli Kapłaństwo, aby zebrali się w małym drewnianym budynku szkoły. Był to mały dom, miał jakieś 14 stóp [4,3 metrów kwadratowych]. […] Kiedy zebraliśmy się, Prorok wezwał Starszych Izraela, aby […] złożyli świadectwo o tej pracy. […] Kiedy to zrobili, Prorok powiedział: ‘Bracia, dzisiejszego wieczoru zostałem wielce podbudowany i pouczony waszymi świadectwami, lecz chcę powiedzieć wam przed Panem, że nie wiecie więcej o przeznaczeniu tego Kościoła i królestwa niż niemowlę siedzące na kolanach swej matki. Nie pojmujecie tego. […] Widzicie dzisiaj zaledwie garstkę Kapłaństwa, ale ten Kościół wypełni Północną i Południową Amerykę — wypełni świat”4.

Te proroctwa mówiące o tym, że:

  • królestwo Boga jak kamień oderwany od góry bez udziału rąk wypełni ziemię,

  • imię Józefa Smitha będzie znane w świecie i

  • Kościół zapełni obie Ameryki i świat

mogły wydawać się niedorzeczne 170 lat temu. Mała grupka wiernych, z trudem wiążąca koniec z końcem, na granicy skolonizowanej Ameryki, przenosząca się w ucieczce przed prześladowaniami, nie wyglądała na fundament wiary, która pokona granice krajów i przeniknie serca na całym świecie.

A jednak, właśnie tak się stało. Pozwólcie, że dam wam przykład.

W Boże Narodzenie 1925 roku w Buenos Aires Starszy Melvin J. Ballard poświęcił cały kontynent Ameryki Południowej dla głoszenia ewangelii Jezusa Chrystusa. Do sierpnia 1926 roku ochrzciła się garstka nawróconych. Byli oni pierwszymi członkami Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich ochrzczonymi w Ameryce Południowej. Było to 85 lat temu, czyli za życia wielu słuchających dzisiaj tej konferencji.

W Buenos Aires mamy dziś 23 paliki Syjonu oraz tuziny palików i dziesiątki tysięcy członków Kościoła w miastach i miasteczkach całej Argentyny. W całej Ameryce Południowej jest ponad 600 palików i kilka milionów członków Kościoła. Na naszych oczach Królestwo Boga wypełnia ten kontynent, a imię Józefa Smitha używane jest tak przez nas, jak i przez jego krytyków w krajach, o których on sam być może nawet nie słyszał za swego życia.

Na świecie jest obecnie niemal 3 tysiące palików, od Bostonu po Bangkok, od Meksyku po Moskwę. Wkrótce osiągniemy liczbę 29 tysięcy okręgów i gmin. W wielu krajach Kościół tworzą ukształtowane paliki, których członkowie mieli przodków ochrzczonych w Kościele. W innych miejscach, małe grupy nowych członków Kościoła spotykają się w wynajmowanych salach. Każdego roku Kościół rozprzestrzenia się coraz dalej.

Czy te prorocze słowa o wypełnieniu całego świata i byciu rozpoznawanym wszędzie były: niedorzeczne? Być może. Mało prawdopodobne? Niewątpliwie. Niemożliwe? Na pewno nie. To dzieje się na naszych oczach.

Prezydent Gordon B. Hinckley zauważył:

„Niegdyś mówiło się, że słońce nigdy nie zachodzi nad Imperium Brytyjskim. Od tamtych czasów imperium zmalało. Prawdą jest jednak to, że słońce nigdy nie zachodzi nad dziełem Pańskim, ponieważ wpływa na życie ludzi na całej ziemi.

A to jest dopiero początek. Zaledwie dotykamy powierzchni. […] Nasza praca nie zna granic. […] Pewnego dnia kraje, które teraz są dla nas zamknięte, otworzą się”5.

Widzimy dzisiaj, jak zbliża się wypełnienie proroctwa z Księgi Mormona:

„I […] nadejdzie ten dzień, [że] królowie zamkną swe usta, bo ujrzą coś, czego nigdy im nie opowiadano; i pojmą rzecz niesłychaną.

Albowiem tego dnia ze względu na Mnie Ojciec rozpocznie pośród nich wielkie i cudowne dzieło”6.

To dzieło Pana jest naprawdę wielkie i cudowne, choć posuwa się naprzód właściwie nie zaprzątając uwagi wielu politycznych, kulturowych i naukowych przywódców czy autorytetów tego świata. Tworzy się jedno serce i jedna wielka rodzina, bez rozgłosu i poklasku. Ta święta nowina i cel błogosławią ludzi na całym świecie.

Pewien werset w Księdze Mormona wyjaśnia ten cudowny wzrost Kościoła w naszych dniach: „Co więcej, mówię wam, że nadejdzie czas, kiedy poznanie Zbawiciela ogarnie każdy naród, plemię, język i lud”7.

Naszym najważniejszym przesłaniem dla świata, co do którego mamy boskie upoważnienie i przykazanie, jest to, że istnieje Zbawiciel. Urodził się w połowie czasu. Zadośćuczynił za nasze grzechy, został ukrzyżowany i zmartwychwstał. Ta niebywała wieść, którą głosimy z upoważnienia Boga, stanowi prawdziwy powód takiego wzrostu Kościoła.

Świadczę, że On wraz ze Swym Ojcem ukazał się Józefowi Smithowi. Pod kierownictwem Ojca przywrócił Swoją ewangelię na ziemi. Ponownie posłał na ziemię apostołów, proroków oraz klucze kapłaństwa. Kieruje Swoim Kościołem poprzez żyjącego proroka, Prezydenta Thomasa S. Monsona. Jego Kościół jest tym kamieniem oderwanym od góry bez udziału rąk, który toczy się przez cały świat.

Jesteśmy wdzięczni za Józefa Smitha i z zadziwieniem obserwujemy, że jego imię jest szanowane i, owszem, nawet nadużywane na całym świecie. Ale jesteśmy świadomi, że to potężne dzieło dni ostatnich nie dotyczy jego. To jest dzieło Wszechmocnego Boga i Jego Syna, Księcia Pokoju. Świadczę, że Jezus Chrystus jest Zbawicielem i razem z wami podziwiam niezwykły, wspaniały i niepohamowany postęp tej pracy. Zaprawdę „[nadszedł] czas, kiedy poznanie Zbawiciela [ogarnia] każdy naród, plemię, język i lud”. Składam świadectwo o Nim, Zbawicielu całej ludzkości i o tym dziele, w imię Jezusa Chrystusa, amen.