2015
Wznosząc serca do Boga
Listopad 2015 r.


Wznosząc serca do Boga

Kiedy otwieramy się na wpływ Ducha, uczymy się dróg Boga i odczuwamy Jego wolę.

Podczas Wiosennej Konferencji Generalnej Starszy Dallin H. Oaks przemawiał o tym, że musimy „zmienić swoje życie”1. Według mnie ta osobista zmiana rozpoczyna się od przemiany serca — bez względu na doświadczenia życiowe czy miejsce urodzenia.

Pochodzę z Głębokiego Południa Stanów Zjednoczonych, gdzie w młodości nauczyłam się starego protestanckiego hymnu o szczerym sercu ucznia — takim, które zostało przemienione. Zastanówcie się nad tymi bliskimi memu sercu słowami:

Wola Twa, Panie!

Niech stanie się!

Tyś moim Stwórcą,

Jam gliną twą.

Zgodnie z Twą wolą

Ukształtuj mnie,

W cichości stoję,

By poznać ją2.

Jak my — nowocześni, zagonieni, ambitni ludzie — możemy stać się cisi i ustępliwi? Jak wola Pana może stać się naszą wolą? Moim zdaniem, pierwszy krok czynimy, kiedy uczymy się od Niego i modlimy się o zrozumienie. Im bardziej Mu ufamy, tym bardziej otwieramy nasze serca, pragniemy wypełniać Jego wolę i oczekujemy odpowiedzi, które pomogą nam ją poznać.

Moja własna przemiana serca rozpoczęła się, kiedy miałam 12 lat i zaczęłam poszukiwać Boga. Nie wiedziałam wtedy, jak się modlić, znałam jedynie modlitwę „Ojcze nasz”3. Pamiętam, jak klęczałam z nadzieją, że zaznam Jego miłości, i pytałam: „Gdzie jesteś, Ojcze Niebieski? Wiem, że gdzieś tam, ale gdzie konkretnie?”. Pytałam tak przez wszystkie lata młodzieńcze. Otrzymywałam przelotne zapewnienia o realności Jezusa Chrystusa, ale Ojciec Niebieski kazał mi szukać i czekać aż 10 lat.

W 1970 roku, kiedy misjonarze nauczali mnie o planie zbawienia Ojca i Zadośćuczynieniu Zbawiciela, moje czekanie dobiegło końca. Przyjęłam te prawdy i zostałam ochrzczona.

W oparciu o to, co wiedzieliśmy o miłosierdziu i mocy Pana, mój mąż, moje dzieci i ja wybraliśmy następujące rodzinne motto: „W końcu wszystko będzie dobrze”. Ale jak można powiedzieć to komuś, kto zmaga się z poważnymi problemami, a odpowiedzi nie przychodzą?

Kiedy nasza urocza, szlachetna, 21-letnia córka, Georgia, była w szpitalu w stanie krytycznym po wypadku rowerowym, jako rodzina powiedzieliśmy sobie: „W końcu wszystko będzie dobrze”. Trzymałam się kurczowo tych słów, kiedy tak szybko, jak to było możliwe, przybyłam do Indianapolis w Indianie z naszej misji w Brazylii, by być obok niej. Niestety, nasza ukochana córka odeszła do świata duchów zaledwie parę godzin przed moim przylotem. Zszokowani i pogrążeni w bólu po tym, co spadło na naszą rodzinę niczym grom z nieba, jak mogliśmy spojrzeć sobie w oczy i spokojnie powiedzieć: „W końcu wszystko będzie dobrze”?

Śmierć Georgii na tym świecie sprawiła nam ogromny ból, było nam bardzo ciężko, i nawet teraz od czasu do czasu odczuwamy wielki smutek, ale trzymamy się kurczowo przeświadczenia, że tak naprawdę nikt nigdy nie umiera. Pomimo tego, że cierpieliśmy, kiedy fizyczne ciało Georgi przestało funkcjonować, to mieliśmy wiarę, że żyje teraz jako duch, i wierzymy, że będziemy razem z nią wiecznie, jeśli wiernie dochowamy naszych przymierzy świątynnych. Wiara w naszego Odkupiciela i Jego Zmartwychwstanie, wiara w Jego moc kapłańską oraz wiara w wieczne związki sprawia, że z przekonaniem wypowiadamy słowa naszego motta.

Prezydent Gordon B. Hinckley powiedział: „Jeśli dasz z siebie wszystko, to w końcu wszystko będzie dobrze. Pokładaj ufność w Bogu […]. Pan nas nie opuści”4.

Nasze rodzinne motto nie mówi: „Wszystko będzie dobrze teraz ”. Mówi o naszej nadziei w perspektywie wiecznego rezultatu, a nie tylko chwilowego efektu. Pisma święte mówią: „Szukajcie pilnie, módlcie się zawsze i wierzcie, a wszystko będzie działać razem dla waszego dobra”5. Nie mówią, że wszystko jest dobrze, ale obietnica ta dotyczy jedynie osób łagodnych i wiernych — wszystkie pozytywne i negatywne rzeczy działają razem dla naszego dobra i w czasie wyznaczonym przez Pana. Ufamy Mu, czasami cierpiąc, i tak, jak Job, wiedząc, że Bóg „rani, lecz i opatruje, uderza, lecz jego ręce leczą”6. Uległe serce przyjmuje próbę oraz konieczność czekania na właściwy czas uzdrowienia oraz otrzymanie pełni.

Kiedy otwieramy się na wpływ Ducha, uczymy się dróg Boga i odczuwamy Jego wolę. Podczas sakramentu, który nazywam sercem sabatu, odkryłam, że po modlitwie o przebaczenie za grzechy dobrze jest zapytać Ojca Niebieskiego: „Ojcze, czy coś jeszcze powinnam wyznać?”. Kiedy jesteśmy ulegli i cisi, nasze umysły mogą być pokierowane ku czemuś więcej, co powinniśmy zmienić — ku czemuś, co ogranicza naszą zdolność otrzymywania duchowego przewodnictwa, a nawet uzdrowienia i pomocy.

Powiedzmy, na przykład, że skrzętnie, potajemnie chowam do kogoś urazę. Kiedy pytam, czy jest jeszcze coś, co powinnam wyznać, to „sekret” wyraźnie pojawia się w mojej głowie. Czyli, innymi słowy, Duch Święty szepcze: „Szczerze zapytałaś, czy jest jeszcze coś, i to właśnie jest to. Twoja uraza umniejsza twój postęp i niszczy twoją możliwość posiadania zdrowych relacji z innymi ludźmi. Możesz to zmienić”. Och, to ciężka praca — możemy czuć się usprawiedliwieni z naszej animozji — ale poddanie się woli Pana jest jedyną drogą do trwałego szczęścia.

W odpowiednim czasie i stopniowo otrzymujemy łaskawie Jego siłę i przewodnictwo — być może do częstszego odwiedzania świątyni lub głębszego studiowania Zadośćuczynienia Zbawiciela albo rozmowy z przyjacielem, biskupem, terapeutą czy nawet lekarzem. Uzdrowienie serca zaczyna się, kiedy ulegamy Bogu i czcimy Go.

Prawdziwe oddawanie czci zaczyna się, kiedy nasze serca są prawe przed Ojcem i Synem. Jaki jest stan naszych serc dzisiaj? Paradoksalnie, aby mieć uzdrowione i wierne serce, musimy je wpierw skruszyć przed Panem. „Waszą ofiarą dla Mnie będzie skruszone serce i pokorny duch”7, mówi Pan. W rezultacie ofiarowanie serca albo naszej woli Panu oznacza uzyskanie tak potrzebnego nam duchowego przewodnictwa.

Im lepiej rozumiemy łaskę i miłosierdzie Pana, tym lepiej zdajemy sobie sprawię z tego, że nasze uparte serca same łamią się i kruszą z wdzięcznością. Wtedy przybliżamy się do Niego i z chęcią nakładamy na siebie jarzmo Jednorodzonego Syna Boga. Pokornie przybliżając się i nakładając jarzmo, otrzymujemy nową nadzieję i odnowione przewodnictwo Ducha Świętego.

Zmagałam się kiedyś ze zduszeniem przyziemnego pragnienia robienia wszystkiego po swojemu, jednak w końcu zrozumiałam, że moje drogi mają wiele niedostatków i ograniczeń, i są stokroć gorsze o dróg Jezusa Chrystusa. „ Jego droga jest ścieżką, która prowadzi do szczęścia w tym życiu i w życiu wiecznym w świecie, który przyjdzie”8. Czy możemy pokochać Jezusa Chrystusa i Jego drogę bardziej niż samych siebie i własne plany?

Niektórzy myślą, że zawiedli zbyt wiele razy i czują się za słabi, by zmienić swoje grzeszne nawyki i przyziemne pragnienia serca. Jednakże będąc ludem Izraela, który zawarł przymierze z Ojcem Niebieskim, nie staramy się dokonać zmiany samodzielnie. Jeśli żarliwie zwracamy się do Boga, On akceptuje nas takich, jakimi jesteśmy — i czyni lepszymi, niż możemy to sobie wyobrazić. Znany teolog Robert L. Millet napisał o zdrowej tęsknocie do poprawy, wyrażającej się w duchowej pewności, że w Jezusie Chrystusie i przez Niego możemy ją osiągnąć9. Zrozumiawszy to, możemy szczerze powiedzieć Ojcu Niebieskiemu:

Więc Twojej opiece polecam się,

Bo miłość Twą Panie ja znam.

We wszystkim Twą wolę wypełniać chcę,

Zostanę tym, kim zostać mam10.

Kiedy ofiarowujemy Jezusowi Chrystusowi nasze skruszone serca, On przyjmuje naszą ofiarę. Bierze nas do siebie. Nieważne jakich strat, ran czy może odrzucenia doznamy, Jego łaska i uzdrowienie przemogą je wszystkie. Nałożywszy na siebie jarzmo Zbawiciela, możemy śmiało powiedzieć: „W końcu wszystko będzie dobrze”. W imię Jezusa Chrystusa, amen.

Przypisy

  1. Dallin H. Oaks, „Przypowieść o siewcy”, Liahona, maj 2015, str. 32.

  2. „Have Thine Own Way, Lord”, The Cokesbury Worship Hymnal, nr 72.

  3. Zob. Ew. Mateusza 6:9–13.

  4. Gordon B. Hinckley, konferencja regionalna Jordan Utah South, sesja kapłańska, 1 marca 1997; zob. także: „Excerpts from Addresses of President Gordon B. Hinckley”, Ensign, październik 2000, str. 73.

  5. Nauki i Przymierza 90:24.

  6. Ks. Joba 5:18.

  7. 3 Nefi 9:20.

  8. „Żyjący Chrystus: Świadectwo Apostołów”, Liahona, kwiecień 2000, str. 3; kursywa dodana.

  9. Zob. Robert L. Millet, After All We Can Do: Grace Works (2003), str. 133.

  10. „Być może nie na wierzchołkach gór”, Hymny oraz pieśni dla dzieci, nr 80.