2015
Proste i cenne prawdy
Listopad 2015 r.


Proste i cenne prawdy

Ojciec Niebieski hojnie rekompensuje nam życie w trudnych czasach, pozwalając nam również żyć w pełni czasów.

Drodzy bracia i siostry, wiele dziesięcioleci minęło od czasu, kiedy podczas przynajmniej jednej sesji konferencji generalnej bezpośrednio za podium nie zasiadali i nie przemawiali Prezydent Boyd K. Packer oraz Starsi L. Tom Perry i Richard G. Scott. Jako że ze wzruszeniem ich wspominamy, ja również pragnę uczcić ich pamięć — tak bardzo się od siebie różnili, ale jakże harmonijnie składali świadectwo i świadczyli o Jezusie Chrystusie i Jego Zadośćuczynieniu.

Ponadto — podobnie jak wy — znajduję siłę w osobie Prezydenta Thomasa S. Monsona i popieram go jako proroka, widzącego i objawiciela, którego wierna i sumienna posługa apostolska zadziwia mnie od ponad 50 niezwykłych lat.

W zeszły wtorek rano, zaraz po godzinie 9.00, kiedy Rada Biskupia rozpoczynała spotkanie z Prezydium Obszaru Azji, którego członkowie przybyli na konferencję, zostałem wezwany na spotkanie z Prezydentem Monsonem i jego doradcami. Moment później wszedłem do znajdującego się obok jego biura pokoju konferencyjnego, gdzie zasiadłszy przy stole, musiałem robić wrażenie zdenerwowanego, gdyż życzliwie przemówił, aby mnie uspokoić. Zwracając uwagę na mój wiek, zauważył, że zdaję się być całkiem młody i nawet nie wyglądam na swoje lata.

Po czym w ciągu kilku chwil Prezydent Monson wyjaśnił, że działając z woli Pana, powołuje mnie do Kworum Dwunastu Apostołów. Zapytał, czy przyjmuję to powołanie, na co — będąc w stanie całkowitego szoku i wydawszy z siebie ledwo słyszalny, zduszony i niedystyngowany okrzyk — odpowiedziałem twierdząco. Następnie, zanim nawet miałem szansę wyrazić całe tsunami nieopisanych emocji — które skupiały się głównie na poczuciu nieadekwatności — Prezydent Monson życzliwie zwrócił się do mnie, opowiadając o tym, jak on sam został powołany na urząd Apostoła przez Prezydenta Davida O. McKaya, kiedy to również odczuwał swoją nieadekwatność. Łagodnie mnie pouczył: „Biskupie Stevenson, Pan przygotowuje tych, którym daje powołania”. Te kojące słowa proroka okazały się źródłem spokoju, ciszą w trakcie burzy bolesnego rachunku sumienia i wrażliwości uczuć, jakie odczuwałem w nadchodzących godzinach bolesnej udręki, których doświadczam każdego dnia i każdej nocy od tamtej chwili.

Później tego samego dnia szczegółowo opisałem te wydarzenia mojej ukochanej żonie, Lesie, gdy usiedliśmy w cichym zakątku na Placu Świątynnym, skąd roztaczał się kojący widok na świątynię i na historyczny budynek Tabernakulum. Starając się zrozumieć i poukładać sobie wydarzenia owego dnia, znaleźliśmy oparcie w wierze w Jezusa Chrystusa i znajomości wielkiego planu szczęścia. Prowadzi mnie to do pragnienia podzielenia się wyrazami mojej głębokiej miłości do Lesy. Ona jest promieniem słońca w moim życiu i niezwykłą córką Boga. Jej życie charakteryzują akty bezinteresownej służby i bezwarunkowej miłości wobec wszystkich ludzi. Będę dążył do pozostania godnym błogosławieństw wynikających w naszego wiecznego związku.

Pragnę wyrazić moją głęboką miłość naszym czterem synom i ich rodzinom — trzech z nich jest tu dzisiaj z nami wraz ze swoimi pięknymi żonami i matkami sześciorga naszych wnucząt; czwarty, który służy obecnie na misji, otrzymał specjalne pozwolenie, by mógł pójść spać później po wyznaczonej misjonarzom godzinie i ogląda tę sesję na żywo razem ze swoim prezydentem misji i jego żoną w domu misyjnym na Tajwanie. Kocham ich wszystkich i wielce cenię to, że kochają Zbawiciela i Jego ewangelię.

Pragnę wyrazić miłość, którą darzę wszystkich członków mojej rodziny: mojej kochanej matce i ojcu, który zmarł w zeszłym roku i który wpoił mi świadectwo, jakie jest ze mną, od kiedy tylko sięgam pamięcią. Dziękuję mojemu bratu, siostrom i ich wiernym współmałżonkom, jak również rodzinie Lesy, której wielu członków jest tu dzisiaj z nami. Pragnę również wyrazić wdzięczność licznym członkom dalszej rodziny, przyjaciołom, misjonarzom, przywódcom i nauczycielom.

Zostałem pobłogosławiony bliską przyjaźnią z członkami Pierwszego Prezydium, członkami Kworum Dwunastu Apostołów, Siedemdziesiątymi oraz członkami generalnych prezydiów organizacji pomocniczych. Pragnę wyrazić moją miłość i szacunek wobec was wszystkich, siostry i bracia, i będę dążyć do tego, by być godnym naszej trwałej przyjaźni. Przewodnicząca Rada Biskupia cieszy się niemalże niebiańską jednością. Będzie mi brakowało codziennego towarzystwa Biskupa Géralda Caussé, Biskupa Deana M. Daviesa i członków zespołu.

Stoję przed wami jako żywy dowód słów, które zapisane są na polecenie Pana w pierwszym rozdziale Nauk i Przymierzy: „Aby słabi i prości mogli głosić pełnię mojej ewangelii po krańce świata, oraz przed królami i władcami”1. Te słowa poprzedzone są oświadczeniem Pana, które jest wyrazem miłości Ojca do Swoich dzieci: „Przeto ja, Pan, znając klęskę, jaka spadnie na mieszkańców Ziemi, powołałem swego sługę, Józefa Smitha Jr., i przemówiłem doń z nieba, i przekazałem mu przykazania”2.

Nasz kochający Ojciec Niebieski ze Swoim Synem, Jehową, którzy znają koniec od początku3, otworzyli niebiosa i nową dyspensację, aby zrównoważyć klęski, które przepowiedzieli. Apostoł Paweł opisał je jako „trudne czasy”4, co — moim zdaniem — oznacza, że Ojciec Niebieski hojnie rekompensuje nam życie w trudnych czasach, pozwalając nam również żyć w pełni czasów.

Kiedy tak rozpaczałem w tym tygodniu nad moimi niedoskonałościami, otrzymałem wyraźne uczucie, które było dla mnie jednocześnie napomnieniem i pocieszeniem: nie skupiaj się na tym, czego nie jesteś w stanie uczynić, ale raczej na tym, co możesz zrobić. Mogę składać świadectwo o prostych i cennych prawdach ewangelii.

Oto słowa, którymi setki razy dzieliłem się zarówno z członkami Kościoła, jak i tymi, którzy nimi nie są: „Bóg jest naszym [kochającym] Ojcem Niebieskim. My jesteśmy Jego dziećmi […]. Płacze z nami, kiedy cierpimy i raduje się, kiedy czynimy to, co dobre. Chce się z nami komunikować, a my możemy porozumiewać się z Nim poprzez szczerą modlitwę […].

Ojciec Niebieski dał nam, Swoim dzieciom, możliwość […] powrotu do Jego obecności […]. W centrum planu naszego Ojca [Niebieskiego] znajduje się Zadośćuczynienie Jezusa Chrystusa”5.

Ojciec Niebieski posłał na ziemię Swojego Syna, aby zadośćuczynił za grzechy całej ludzkości. O tych prostych i cennych prawdach składam moje świadectwo i czynię to w imię Jezusa Chrystusa, amen.